niedziela, 16 października 2016

Rozdział 21 "Ujawnione sekrety"

Płynęli na najwyższych obrotach przez dobrych parę godzin pragnąc jak najszybciej oddalić się od przeraźliwego wspomnienia dźwięku, który wydał z siebie smok. Nie było to jednak łatwe. Po sześciu godzinach rozpętała się przeraźliwa burza niszcząc dotychczasowe plany. Załoga chcąc czy nie chcąc musiała się zatrzymać na nocleg. Niebo pokrywały czarne chmury, z których leciał wielki jak grad deszcz, a widoczność była może na najbliższy metr. Nie było sposobu płynąć dalej. Trzeba było przeczekać ulewę. Gdy cała załoga przebrana w ciepłe ubrania zadomowiła się w małej gospodzie i zjadła syty obiad, który postawił ich na nogi, Harry postanowił pomówić z Lith. Wiedział, że nie będzie to łatwa rozmowa. Miał zbyt wiele spraw do wyjaśnienia młodej dziewczynie, które nie należały do najłatwiejszych. Dlatego chwilę po obiedzie poprosił białowłosa do zajmowanego tymczasowo pokoju.
-Siadaj- poprosił ją grzecznie i usiadł na skórzanym, czarnym fotelu na przeciwko niej- myślę, że najwyższa pora porozmawiać. Zanim zacznę może masz jakieś pytania do mnie?
Chłopak nie usłyszał odpowiedzi. Nie wiedział, że białowłosa przeżywa jeszcze wydarzenia poprzedniej nocy. Dziewczyna czuła się nie tylko tylko przytłoczona, ale również zdezorientowana. Harry, którego próbowała traktować jak zwykły cel, stał się nagle jej towarzyszem, pomocnikiem w tej zwariowanej przygodzie. Gdyby chłopak tylko znał jej myśli, wiedziałby, dlaczego dziewczyna stała się nagła taka małomowna. Dziwne zachowanie koleżanki spowodowało, że szatyn zaczął nagle wątpić w znaczenie nadchodzącej rozmowy. Dopadł go stres i jego dłonie momentalnie zaczęły się pocić. Jednak musiał się wziąć w garść. Nie nazywałby się Harry Styles gdyby pokonała go rozmowa z młodszą, śliczna dziewczyną.
- No więc myślę, że chciałabyś, wiedzieć coś o Tobie i Louisie. Jak to się stało że jesteście rodziną- odchrząknął i spojrzał pewnie w śliczne niebieskie oczy dziewczyny. Jego siła powróciła- jeszcze zanim się urodziłaś Twoja matka spotykała się z innymi. Były trudne czasy, zło z każdą siła pokonywali siły naszych armii. Ludzie czarnej armii przyłączyli się do Jego. Sytuacja była straszna. Dwie armie walczące przeciwko sobie. To musiało się źle skończyć jednak gdy wszystko było już prawie przesadzone on nagle się poddał. Nikt nie znał powodu tej zmiany. Świat ogarnęła euforia. Chociaż była grupa ludzi, którzy byli zaniepokojeni. Należał do niej Twój ojciec oraz reszta czarnej armii, która walczyła przeciwko Niemu. Wiedzieli, że coś jest nie tak, ale nie potrafili sobie odpowiedzieć sobie na to pytanie. Zwołano grupę mędrców, wróżbitów i innych magicznie obdarzonych by sądzić o losach świata. Po kilku latach zaciętej wojny trzeba było ustalić nowy porządek świata. Twój ojciec wrócił akurat wtedy do domu. Nie chciał udzielać się w polityce wierzył, że jego dobrzy przyjaciele sobie poradzą. Jednak gdy wrócił do domu od razu pożałował tego wyboru. To co tam zastał nie można było nazwać słowami. Twoja matka zdradzała go z dobrze znanym Ci Geraldem. Jeremy nie wytrzymał i wyjechał do swoich przyjaciół. Podczas pobytu w miastach świetności twój ojciec poznał piękna i mądra kobietę. Aleksandre- bo tak miała na imię matka Louisa, była dobra kobieta, która pomogła mu pozbierać się i wkrótce ich przyjaźń przekształciła się w coś więcej. Po roku Aleksadre zaszła w ciążę czego owocem był Louis. Jednak tuż przed porodem wydarzyło się coś co zachwiało równowaga nowego życia Twojego ojca. Dowiedział się, że Twoja babka jest poważnie chora. Jeremi nie zastanawiając się ani chwili ruszył w podróż do domu. Podczas jego nieobecności w dzielnicy, w której mieszkała Aleksadre wybuch pożar. Gdy Twój ojciec powrócił do Syrakuz, nie znalazł żadnego śladu po domu, w którym mieszkał. Od sąsiadów dowiedział się o stracie i zrozpaczony szukał swojego pierworodnego. Nie liczył, że jego ukochana przeżyła. Jednak nie znalazł nic. W poczuciu straty powróci do domu rodzinnego i przeszedł na zwolnienie. Gdy tylko o jego tragedii usłyszała Twoja matka zaczęła ingerować powoli w jego życie. Po jakimś czasie Jeremi wybaczył jej i pozwolił wrócić. Może było to również przez to, że przedłużyła życie jego matki o kilka lat. Tak czy inaczej po czterech latach od pożaru urodziłaś się Ty. Twój ojciec na nowo wrócił do służby mimo to często bywał w domu. Byłaś jego słoneczkiem. Gdy miałaś zaledwie trzy latka wybraliście się razem na wakacje na rajskie wyspy. I tam Twój ojciec dowiedział się od mieszkającego tam wróżbiarza, że Louis przeżył i mieszka z przygarniętą go rodzina. Jeremi od razu zaczął poszukiwania. Twoja matka nie była tym specjalnie zadowolona jednak po kolejnych kłótniach przestała przeżywać i zajęła się rozbudowa jej własnej apteki. Po dwóch latach bezowocnych poszukiwań Twój ojciec przestał marzyć, że kiedykolwiek pozna swojego pierworodnego, jednak życie potrafi płatać figle. Poznali się gdy Lou miał 16 lat. Zupełnie przypadkiem podczas jednej podróży Twojego ojca z czarną armia. Oddział Jeremoego został wezwany na miejsce okrutnej zbrodni. Jedynym świadkiem tego zdarzenia był Louis. I tak się poznali. Nie widywali się za często. Szatyn nie ufał Jeremiemu i był zły, że wcześniej nie było go w jego życiu. Minęło kolejne dwa lata zaczęły się złe czasy, Dark podstępem doszedł do władzy. Omamił wszystkich swoją dyplomacja i nienaganna maniera. Myślę, że gdyby Twój ojciec nie zebrał grupy osób, które tak jak one przeciwstawiały się władzy, gorzej by się to skończyło. Jednak dobrze wiesz jak później potoczyła się historia. Twój tata pokonał raz na zawsze Darka jednak zapłacił za to swoim życiem. Mimo to myślę, że nie znasz szczegółu tej potyczki. Tego nie przeczytasz w żadnym podręczniku. Była osoba która widziała ten pojedynek na własne oczy. Był nią Louis. Chłopak po śmierci wroga chciał ocalić ojca, zrobił specjalny wywar, oddał swoje skrzydła jednak to tylko przedłużyło życie Jeremiego o kilka dni. Jak mówił Lou, ciało waszego ojca zmieniło się w popiół i zniknęło po 8 dniach. Nikt dotąd nie wyjaśnił przyczyn tej śmierci. Jednak podobno jeden z profesorów z Syrakuzy spędził już kilka lat na badaniu tego zjawiska. Tydzień temu przysłał mi wyniki swojej pracy. Myślę, że jeszcze kilka miesięcy i będziemy wszystko wiedzieć. Nie wiem tylko czy nie będzie za późno.
- Dlaczego wysłał to akurat Tobie?- spytała białowłosa kilka minut po skończeniu opowieści. Musiała się przemóc by powiedzieć cokolwiek po tak wciągającej opowieści o jej ojcu. Dziewczyna nie wiedziała, że Harry wie aż tyle o jej ojcu, zdawać się mogło, że nawet więcej od niej.
- Finansuje jego poszukiwania. Przyczyny śmierci Twojego ojca są ważnym elementem układanki. Mogą przyczynić się do pokonania rosnącego zła.
- Harry jeśli możesz mi powiedzieć co jest między Tobą, a Kimberlyn. Nie jesteś mi obojętny, ale nie chcę psuć waszej relacji przez swojego egoistyczne zachowanie dlatego uważam. że powinnam znać prawdę- powiedziała dziewczyna szybko i spojrzała na swoje złączone palce, bawiąc się nimi w oczekiwaniu na odpowiedź szatyna. Bała się spojrzeć mu prosto w oczy. Nie chciała by zobaczył targające w niej emocje.
- Lith- powiedział chłopak i wyciągnął rękę w stronę dziewczyny- spójrz na mnie.
Dopiero gdy białowłosa spojrzała na niego spod włosów zasłaniających twarzj chłopak zaczął mówić.
- Kim była kiedyś moja kochanka, ale od czasu gdy Ty się tutaj pojawiłaś nic mnie z nią nie łączy- na jego słowa Lith uśmiechnęła się z dziwnym grymasem i spytała podenerwowanym głosem
- A jak wytłumaczysz to, że widziałam jak namiętnie się całowaliście? Co? To dla Ciebie jest nic?
- Lith- powiedział i pogłaskał dziewczynę po włosach- nie całowałem się z Kim od dawien dawna. W naszej relacji chodziło tylko o zbliżenie nic więcej. Nigdy podczas tego się z nią nie całowałem. Ani przed ani po więc nie wiem co mogłaś widzieć- zdezorientowany przeczesał swoje lokowane włosy- kiedy dokładnie to widziałaś?
- To było wtedy kiedy nakryłeś mnie u Nialla. To on mnie znalazł i bardzo mi pomógł swoją obecnością.
- Lith- powiedział i chwycił dziewczynę pewnie za dłonie- rozmawiałem tego dnia z Louisem. Zastanawialiśmy się jak Ci to wszystko przekazać o twoim dziedzictwie. Uwierz mi nie jest to nasza ostatnia rozmowa. Jeszcze dużo jest do opowiedzenia. Ale jeszcze nie dzisiaj. To nie jest ten dzień. Ale gdy on nadejdzie to wszystkiego się dowiesz. Zaufaj mi Lith tylko tyle. Zaufaj mi. Jedyne czego chce to za wszelką cenę Cię chronić.
- Ale Harry ja widziałam Kim, Ciebie tak jak teraz. To było takie realne.
- Sztuczki iluzjonistów są bardzo realne, nigdy nie wiesz czy to co pokazują jest prawdziwe, czy to tylko ich chora wyobraźnia.
- Skąd tyle wiesz Harry? - spytała ciekawa dziewczyna
- Posłuchaj mnie dziewczyno. Głupcami są osoby, które nie uważają białych magów za potencjalnego wroga. To oni są mistrzami iluzji. To ich sposób obrony. Nie wiem czy wiesz, ale Liam zgłębiał tajemnice iluzji. I jest w tym bardzo dobry. Powiedziałbym, że oszukałby każdego z nas przez długi czas. Musisz wiedzieć, że czym lepszy mag tym iluzja obejmuje coraz większe grono odbiorców oraz dłuższy czas trwania wyobrażenia. Liam potrafi już nawet wywoływać różne obrazy u kilku osób. Jeszcze parę lat, a będzie mógł mierzyć się z mistrzami.
- Więc uważasz że Kim wyczarowała iluzje?
- Nie ona- odparł pewnie chłopak- lecz jej przyjaciółka. Jeśli sobie życzysz ukaże je za ten przykry żart- powiedział, lecz od razu dziewczyna energicznie zaprzeczyła.
- Nie trzeba Harry. Jeśli pozwolisz już pójdę za dużo informacji jak na jeden dzień. Muszę się z tym przespać.


Gdy dziewczyna wstała chłopak powoli do niej podszedł. Wziął jej rękę i podniósł do swoich ust. Delikatnie ucałował jej dłoń i pogładzi jej kostki. Puścił dopiero po chwili i odprowadził ja do drzwi. Pożegnał się z nią tylko uśmiechem i otworzył drzwi jak prawdziwy lokaj. Po zamknięciu drewnianej powłoki podszedł do komody wyjął szklaneczkę i nalał do niej bursztynowej cieszy oraz wrzucił kilka kosteczek lodu. Siadł w fotelu i sięgnął do kieszonki ukrytej w torbie podróżnej. Wyjął małe pudełeczko i tworzył wieczko specjalnym kluczykiem ukrytym pod koszulką. Spojrzał na czerwony medalion, który tkwił w środku. Uśmiechnął się pod nosem i wypił łyka patrząc na wijącego się niebieskiego węża na okrągłym przedmiocie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz