Harry
przemawiał mocnym i stanowczym głosem. Jego mięśnie napinały się
pod białą i nieskazitelną koszulką, gdy mówił. Jego
idealne loki kołysały się na głowie, kiedy tylko potrząsnął
głową, idealne zielone oczy cały czas wpatrzone były w Lith,
która szczerze mówiąc nawet nie próbowała się
skupić. I tak było w tym momencie. Białowłosa wpatrywała się w
oczy pięknego chłopaka i przeczesywała włosy.
-
Lith? Słuchasz mnie?- spytał lekko poirytowany jej zachowaniem
Harry.
-
Tak- odpowiedziała stanowczo i spojrzała w obojętne oczu, z
których nie mogła odczytać najmniejszych emocji.
-
Więc jeśli możesz przypomnij o czym przed chwilą mówiłem?
- spytał się chłopak, a na jego usta wkradł się lekki uśmiech
triumfu.
Dziewczyna
chaotycznie zaczęła przeszukiwać w pamięci tematy poruszane w
naradzie, jednak jej umysł jak na z mus nie współpracował.
Popatrzyła się bezradnie w kierunku Perrie, jednak nawet ta nie
mogła jej pomóc.
-Tak
myślałem- powiedział chłopak- chcesz nadal uczestniczyć w
zebraniu?- spytał się sarkastycznie.
-
Ttt-ak- wyjąkała speszona dziewczyna tą nagła uwaga jej osobą.
Harry długo jej się
przyglądał, szukając w oczach prawdy, a później odpuścił.
Podjął przerwany wcześniej monolog, a biedna i zażenowana
dziewczyna próbowała skupić się na prowadzonej rozmowie.
Jednak mimo to obecność przystojnego chłopaka przeszkadzała jej.
Sam zapach rozbudzał jej zmysły. Błyszczące zielone oczy
wpatrujące się w nią bezustannie, brązowe, puszyste loki i
kuszące malinowe usta, które z chęcią chciałaby spróbować,
skutecznie ją odpraszały od tematu zebrania. Chłopak jakby
wiedział co zajmuje jej myśli spojrzał na nią znacząco, a na
jego twarz wkradną się ten śliczny chłopięcy uśmiech, ukazujący
dołeczki w policzkach. Dziewczyna po raz kolejny w jego towarzystwie
oblała się rumieńcem i schowała twarz w włosy, spływające
kaskadami na stół. Uparcie wpatrywała się w fakturę mebla,
jakby to była najciekawsze rzecz na świecie. Przez mgłę usłyszała
w końcu zdanie, które chciała usłyszeć już wcześniej z
ust lokowanego.
- Narada skończona.
Lith szybko
podniosła się z krzesła, prawie przewracając wygodne siedzisko i
ruszyła w kierunku drzwi. Wszystko poszło by zgodnie z planem
gdyby nie jedna osoba.
- Lith ty
zostajesz. Musimy omówić twoje nieposłuszeństwo-
powiedział Harry
Dziewczyna z żalem
odwróciła się w jego stronę, podeszła powoli i usiadła
na wcześniej zajmowanym krześle.
Chłopak obserwował
uważniej jej ruchy i patrzył na nią z nieprzeniknionym wzrokiem.
Podparł głowę na rękach. Dziewczyna czuła się niezwykle
niezręcznie w zaistniałej sytuacji.
- Więc- zaczeła,
chcąc jak najszybciej opuścić obecne pomieszczenie.
- Więc- powtórzył
chłopak, a jego oczy błysnęły z rozbawienia.
Dziewczyna tylko
westchnęła. Najwidoczniej Styles ma dziś niewiarygodnie dobry
humor i nie zamierza wypuścić jej szybko.
- Harry- jęknęła-
po co mamy to wszystko przedłużać?
- Lith- wyszeptał
chłopak patrząc się w stół i leniwie podniósł
wzrok na zaróżowioną twarz dziewczyny, która stała
się jeszcze bardziej purpurowa- jakie masz plany na przyszłość?
Białowłosa
spojrzała zdziwiona na chłopaka. Nie takie pytania się
spodziewania. Nie na taki obrót sprawy była gotowa.
Dziewczyna przypatrzyła się twarzy Harrego szukając na niej
odpowiedzi na pytanie dręczące ją od blisko kilka tygodni. Nie
widziała co ma myśleć. Z jednej strony stał jej bliski
przyjaciel, z drugiej on. Tajemniczy lokowaty chłopak poznany kilka
tygodni temu. Dlaczego miałaby wybrać jego stronę, skoro miała
stracić długotrwałą przyjaźń z Justinem.
„Może dlatego, że
coś do niego czujesz?”
Podświadomość
dziewczyny odezwała się nieproszenie, przerywając jej rozważania
na temat, który niedługo będzie jej towarzyszył na początku
dziennym. Niedługo wszystko miało się zmienić i wszystko zależało
od jednej decyzji białowłosej. Wszystko zależało od niej samej.
- Jjj-a jeszcze nie
wiem Harry- wyszeptała Lith patrząc na twarz chłopaka, próbując
odczytać jakiekolwiek emocje. Nic. Uczucia skryte pod maską
obojętności.
- Przemyśl to Lith,
wszystko zależy od ciebie i twoich decyzji- powiedział i wyszedł
zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć na jego słowa.
Kolejna
niespodzianka. Nie tego się spodziewała. Wiedziała, że Styles
przeczuwa coś na temat medalionu, jednak nie spodziewała się, że
sam podejmie temat strony, po której miałaby stać.
Dziewczyna chciała, żeby była to jak kiedyś. Czarna armia odwala
czarną robotę, broni niebezpiecznych wysp i trzyma porządek, a
biała zdobywa światłości i czuwa nad bezpieczeństwem normalnych
ludzi. Jednak nie zawsze to co chcemy, może się stać. Wybijanie
się żołnierzy, powrót Jego i niebezpieczeństwo, które
towarzyszyło jej na co dzień miało być jej rzeczywistością.
Lith musiała to przetrwać i niebawem podjąć tak ważną decyzję.
Wszystko miało potrwać jeszcze kilka tygodni jednak wydarzy się w
kilka godzin.
****
Lith tym razem
znalazła się na potężnym klifie, o który obijały się
wzburzone fale. Piana pryskała w kierunku dziewczyny, a słońce
prażyło każdy zakątek jej ciała. Pogoda była typowa dla
Nasturii- miejsca jej urodzenia.
-Maleńka!- krzyknął
Justin, biegnąc w jej kierunku.
Dziewczyna
przyjrzała się przyjacielowi. Nie zmienił się ani troszeczkę,
chyba że liczyć małą stratę wagi. Schudł. Faktycznie dopiero po
chwili białowłosa spostrzegła, że bluzka, która podarowała
mu na ostatnie urodziny, wisi na nim. Spodnie niegdyś idealnie
oblepiające ciało chłopaka, przywiązane były paskiem. Twarz
blondyna skrywała drobne niedoskonałości, a oczy wyglądały na
przemęczone, mimo pozorów tryskających radością. Worki pod
oczami, spierzchnięte usta i nieostrzyżone włosy to wszystko
potwierdzały obawy dziewczyny. Jej przyjaciel zmienił się i po
sposobie jaki się wypowiadał, świadczył to samo. Jej przyjaciel
mógł już nie być jej przyjacielem. Stał się kimś innym.
Kimś gorszym
Po formalnym
przywitaniu, Justin wyprosił od dziewczyny opowiedzenie wszystkiego
co Harry mówił na zebraniu. Wręcz agresywnie. Mimo to to nie
było najgorsze w zaistniałej sytuacji. Juss powiedział to czego
Lith nie chciałaby nigdy słyszeć. To co męczyło ją w
najgorszych komarach. To czego obawiała się o kilku dni.
-Jestem jednych z
nich Lith.
Po tych słowach
dziewczyna zobaczyła Tego, którego nienawidziła. Nie mogła
nadal trwać w tej rozmowie z chłopakiem. Musiała zniknąć. Już
wiedziała po jakie stronie stoi. Już wiedziała wszystko.
*****
Białowłosa
spojrzała na zegar. Była już druga w nocy. Spojrzała na łóżka
dziewczyn i ostrożnie wstała nie chcąc budzić żadnej z nich.
Zapaliła świecę i wyszła na korytarz. Zaczęła błądzić w
znanych jej holach aż wreszcie natrafiła na drzwi przed którymi
chciała się znaleźć. Podeszła i delikatnie zapukała. Zaczekała
kilka sekund. Żadnej odpowiedzi jednak mimo to słyszała wyraźnie
jakiś ruch w pokoju. Uchyliła drewnianą pokrywę i wsadziła głowę
do środka pomieszczenia. Spotkała ją kolejna niespodzianka,
niestety nie pozytywna. W słabo podświetlonym pokoju stał Harry.
Nie on jednak zadziwił dziewczynę, ani jego wygląd chociaż
chłopak stał jedynie w spodniach dresowych, które pewnie
służyły mu za piżamę. Przykre wrażenie sprawiła jej osoba
towarzysząca loczkowi. Ta sama kobieta, która porwała jej
przyjaciółkę Lajlę, ta sama z która wygrała, ta
sama która wywoływała u niej bezgraniczną nienawiść.
Wszystko by było w
porządku w sytuacji panującej w pokoju Harrego gdyby nie jeden
drobny szczegół. A może jednak dwa drobne szczegóły.
Rudowłosa kobieta stała w kusej, czarnej koszuli na ramiączkach z
kokardką pomierzy piersiami i całowała się z Stylesem. Pomimo
zdania jakie białowłosa miała o chłopaku, nie mogła uwierzyć w
to co widziała. Słyszała, że jest łamaczem serc, podrywaczem i
niewdzięcznikiem, ale również wspaniałym kochaniem, jednak
myślała, że po poprawieniu jej stosunków z nim zmieni się.
Nadzieja matką głupich- pomyślała dziewczyna i wybiegła na
pokład by zobaczyć jak z nieba leją się tysiące kropel
uwieczniających jej ponury nastrój.
Dziewczyna zaczęła
dławić się łzami. Nie mogła odróżnić czy jej twarz była
cała mokra od łez czy może od kropel deszczu. Grzmot przeciął
niebo,a ona zadrżała mimowolnie. Poczuła jak czyjeś ręce
oplatają jej talię i wtuliła się klatkę piersiową chłopaka. To
nie był Harry. Lith poznała blondyna po jego delikatnych dłoniach,
które różniły się dłoni loczka.
- Cii, wszystko
będzie dobrze, cii- wyszeptał niebieskooki gdy próbował ją
uspokoić. Nawet jego dłonie głaszczące jej plecy nie dawały
uciechy. Serce dziewczyny było złamane.
- Cii- powiedział w
jej włosy.
To był ostatni
dźwięk jaki uszy Lith zarejestrowały. Potem była już tylko
ciemność niespokojny sen, w którym mogła uwolnić się od
strasznej teraźniejszości.
****
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nowy rozdział ta da dam!
Rozdział 16- w czasie weekendu majowego (data zależy od komentarzy!)
Od 5- 13.05- nie ma mnie w Polsce.
Zastanawiam się nad założeniem bloga o Ashtonie Irwinie. Ktoś chętny do czytania? :D
Doo następnego <3
Świetny rozdział. To, że Juss jest jednym z "nich", mnie zszokowało. Biedna Lith ;c Całe życie pod górkę ;c Musi mieć naprawdę silną psychikę. Według mnie, Harry zachowuje się jak kutas :D Niall pociesza Lith :>
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3
Rozdział świetny zresztą jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńRozdział Zajebisty *.* Harry ty debilu -.- brak mi słów normalnie xd
OdpowiedzUsuńJa bym była chętna do czytania twojego nowego bloga o Ashton'ie :)
Czekam na next :* <3
Rozdział świetny.Przyznam,że nie spodziewałam się tego po Harrym...myślałam,że się w niej zakochał...Czekam na next!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:)
OdpowiedzUsuńHarry ty idioto . !
OdpowiedzUsuńsuper ff! będę czekać na następny! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas: http://never-be-well.blogspot.com/
Kurcze Harry , a myslalam ze jestes w niej zakochany ,a tu druga dupa , jacie ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Lith , ale dobrze ze Niall ja pociesza ,kochany blondasek ,super rozdzial a kiedy nastepny?
jest zajebisty bo pobuca moja wyobrażne i tak bardzo chętnie przeczytałam bym twojego bloga o ashtonie :D ,3 <3 nie jestem dobra w pisani kreatywnych kometnarzy przepraszam <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńada xxx
zajebiste <3 kochhhammm tegoo bloga <3 chetnie przeczytam twój o irwinie <3
OdpowiedzUsuń