*nie sprawdzony; dialogi wyglądają inaczej później to poprawię;
informacja o rozdziale 21 w notatce*
Szatyn z burzą
loków na głowie przemierzał prędko jeden z dłuższych
korytarzy. Gdy dotarł już na jego koniec przywitało go dwóch
ochroniarzy, strzegących drzwi. Skrzyżowali piki przed chłopakiem,
odmawiając mu tym wejścia. To wyglądało jak z czasów
średniowiecza. Może wiele zmieniło się od tych dziejów.
Gdy na kimś ci zależy zrobisz wszystko by tą osobę chronić. I
tak było też w tym wypadku. Broń za chwilę upadła z głuchym
łoskotem na drewniane panele, a mężczyźni padli nieżywi na
podłogę. Przecież na bitwie nie liczą się środki tylko wynik.
Harry wyciągnął
dłoń i popchnął drzwi. Ku jego rozczarowaniu nie ustąpiły.
Spróbował panowanie tym razem używając starych zaklęć. I
tym razem nie pomogło. Chłopak cofnął się do leżących na
podłodze mężczyzn i zabrał z szyi jednego z nich mosiężny
klucz. Włożył w otwór i przekręcił. Drzwi zaskrzypiały i
stanęły przed nim otworem. W wielkiej sali na jej środku stała
wstrząśnięta Lith, jej matka i Daniell Sparks z swoimi dwoma
pupilkami znanymi również jak bracia cioteczni Harrego.
-O wreszcie raczyłeś
się zjawić- rzekł Daniel, głowa rodziny Sparksów i
zaprosił go do wejścia delikatnym ruchem pomarszczonej już od lat
dłoni- możemy w końcu porozmawiać o naszej wspólnej
przyszłości.
****
W tym samym czasie
nieco pijany blondynek sięgał po koleją szklankę napoju
procentowego. Jednak coś przyciągnęło jego uwagę. Śliczna
brązowo-ruda dziewczyna właśnie szła w kierunku wyjścia z sali.
Była śliczna. Krótka sukienka o odcieniu delikatnego różu
podkreślała zgrabną sylwetkę dziewczyny. Niall bez wahania
podniósł się podniósł się z miejsca i ruszył za
nieznajomą. Przepychał się między tłumem ludzi i szybko
wybiegł z sali. Nieznajoma jednak zdążyła mu już zniknąć. A
może nie taka nieznajoma? Dziewczyna wydawała się bardzo podobna
do osoby z dzieciństwa.
****
-Nic nie rozumiem-
szepnęła Lith, gdy Harry stanowczym krokiem prowadził ją do
nieznanego dziewczynie miejsca.
-Zaraz wszystko
zrozumiesz, opowiem ci, ale nie tu. Ściany też mają uszy-
powiedział chłopak i gwałtownie skręcił w prawo. Dotknął
małych drzwi i wyszeptał pod nosem stare hasło, którego
używali w dzieciństwie z siostrą.
-Uważaj może być
tu trochę brudno i ślisko, złap mnie za rękę będzie
bezpieczniej wyszeptał chłopak i już po chwili małe palce Lith
oplotły jego dłoń. Ciepłe uczucie rozgrzało szatyna od środka,
ale zignorował to i zaczął ostrożnie wspinać się po schodach
pomagając białowłosej dziewczynie idącej za nim.
„104...256...312...”
Chłopak zatrzymał
się w miejscu i naparł barkiem na ścianę obok. Oczywiście ani
drgnęła. Harry z uśmiechem pokręcił głową, a brązowe pukle
delikatnie zakołysały się po tym ruchu. Puścił dłoń Lith i
wymacał mu dobrze znany kamień z inicjałami jego, Gemmy i Julies.
Dotknął go położył oba wskazujące palce na swoich literkach i
zaczął cichutko śpiewać starą piosenkę, ulubioną z
dzieciństwa.
****
Lith patrzyła się
na to urzeczona. Harry swoim głosem przeniósł ją w inne
miejsce. Pamiętała jak z tatą śpiewali te same słowa przy
ognisku, który organizowali na plaży. W myślach zaczęły
mknąć jej wspomnienia, gdy jej głos mieszał się z głosem ojca.
I coś jeszcze. Jeszcze inny głos, chłopięcy, ale nie mogła sobie
przypomnieć gdzie i kiedy go słyszała. Mogła wyeliminować głos
Justina, bo on śpiewał jej zawsze gdy zabierał ją do siebie.
Odsuwanie się
cegiełek przywróciło dziewczynę do rzeczywistości.
Spojrzała na Harrego, który splótł ich dłonie i
pociągnął ją na zewnątrz. Białowłosa rozejrzała się
oczarowana. Stali na tarasie położonym na jednym z dachów
całkowicie zasłoniętym przez kolejne części budowli. Bluszcz
oplatał barierkę i piął się dalej po ścianie wieży, na którą
wchodziła. Między nim prześwitywały nieznane dziewczynie filetowe
kwity o drobnych płatkach. Gwiazdki migoczące na niebie dodawały
uroku całej scenerii.
-Jak znalazłeś to
miejsce?- spytała dziewczyna po kilku minutach wpatrywania się w
wszystko dookoła.
-Bywałem tu dość
często w dzieciństwie- opowiedział chłopak patrząc się na
uśmiechniętą od ucha do ucha białowłosą,.
-Jesteś jakoś
spokrewniony z nimi?- spytała się Lith poważniejąc nagle.
-Daniell Sparks to
mój dziadek- odpowiedział cicho, ale wystarczająco głośno
żeby dziewczyna usłyszała- usiądźmy, opowiem Ci wszystko od
początku- powiedział i machnął w kierunku ściany i już po
chwili niewidoczna wcześniej ławka stawała się realna.
****
-Gdy miałaś może
z trzy latka odbył się jeden z wielu balów. Na jednej z wysp
Ospum. Pojawiły się tam najbardziej szanowani na całym świecie
osoby między innymi ty i twoi rodzice. Tą noc pamiętam aż za
dobrze. Niebo pokrywało miliony ciemnych chmur. Nie dało się wyjść
na dwór, bo wiatr był tak wielki, że przeniesiono statki do
innych, bardziej okrytych portów. Co chwilę było usłyszeć
można grzmoty. Razem z siostrą oglądaliśmy te cudowne błyski
przez okno w salonie głównym. No, ale wracając do historii,
mama zawołała mnie i moich dwóch kuzynów-starszego
ode mnie Matthiew [Mathiu] i młodszego ledwo chodzącego szkraba
Georga. Dorośli siedzieli już w sali narad dookoła zastawionego
stołu i gdy my do nich dołączyliśmy zaczęli swoją naradę.
Czasy były niespokojne. Piraci garbowali coraz więcej znanych nam z
ostoi i spokoju miast. Zaczął się trudny dla niektórych
czas. Porządek świata został zachwiany. I jeszcze On. Dowodził
dużą grupą przestępczą, która spaliła jakiejś znanej
parze dom i porwała jej córkę. Dlatego postanowiono, że
Twój ojciec wyruszy z swoimi zaufanymi kompanami z armii na
odsiecz im. W razie gdyby coś się stało moja rodzina miała
zagwarantować bezpieczeństwo tobie i twojej mamie. Podpisano pakt.
Którym warunkiem był twój ślub z którymś z
Sparksów. Twój tata wyruszył i wrócił
szczęśliwie, ale to nie zakończyło sporu z Nim. Jak dobrze wiesz
na kilka lat nastąpił spokój, a pakt przestał był ważny,
jednak jak dobrze wiesz On się odrodził. Twój ojciec z nim
przegrał, ale pociągnął go ze sobą. Nie było niebezpieczeństwa
z Jego strony, więc ty o niczym nie wiedziałaś. Jednak jak dobrze
wiesz On się znów odrodził i tym razem trzeba go zniszczyć
ostatecznie. Jest nawet przepowiednia. Moja babcia mówiła mi
ją. Niestety nie pamiętam jej słów, jednak jak powtarza
Nicola one powrócą do mnie w najbardziej odpowiednim momencie
Na kilka minut
zanikła cisza przerywana jedynie szelestem bluszczu.
-Co teraz?- spytała
dziewczyna cichutko.
Podniosła swoje
błękitne oczy i spojrzała prosto w zielone źrenice chłopaka.
-Nie pozwolę im Cie
dotknąć- wyszeptał chłopak i przesunął delikatnie palcami po
policzku białowłosej.
Chłopak spojrzał
na malinowe usta dziewczyny. Przysunął swoją głowę bliżej jej.
Gdy usta chłopaka były milimetry od ust białowłosej zatrzymał
się czekając na pozwolenie Collins. Lith wplotła swoje małe palce
w brązowe pukle Harrego i przyciągnęła go do pocałunku.
-Nie pozwolę im Cie
dotknąć- powtórzył, gdy już się rozdzielili- Nic już nie
będzie takie jak dawniej, obiecuję
Lith odpowiedziała
jedynie uśmiechem.
--------
21 rozdział = 25 komentarzy (1 osb- 1 kom)
Ten rozdział jej straszny. Miał wyglądać lepiej przepraszam. Przepraszam też za opóźnienie, nie będę się tłumaczyć, bo nikogo to nie interesuje większość nie czyta nawet notatki.
Dziękuje mojej kochane Paulinie za wsparcie i motywacje. Twoje zainteresowanie tym blogiem dało mi kopa do skończenia tego strasznego rozdziału. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :*
Do następnego kochani xx
Kurcze super, ciesze się ze doidalas ten rozdzial :D
OdpowiedzUsuńHarry jest dla niej kochany, bedzie się o nia troszczyl, slodko *.*
A Niall i ta rudowlosa ;o
Zobaczymy w nastepnym xd
Zycze weny i do 21 xd
Rozdział jest genialny i regularnie zaglądałam na twojego bloga, jak widać opłaciło się, bo się doczekałam! :D rozdział mimo tego, że jest dość krótki, to bardzo interesujący i myśle, że wiele wnosi do opowiadania ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część! :D + życzę weny ;*
Sylwia, kocham Cię i nie martw się, będę Cie dalej motywować :*
OdpowiedzUsuńA rozdział wcale nie jest straszny - jest cudowny <3
Świetne ! Wreszcie pocałunek Harrego i biołej haha ;d . Życzę weny, x
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie czekam na next
OdpowiedzUsuńOjej nareszcie nowy rozdział! O boże oni się pocalowali djjshsjdjsjska cudowny!
OdpowiedzUsuńNareszcie sie pocalowali... Super rozdzial czekam na nastepny... :D (oooo... Harry taki uroczy)
OdpowiedzUsuńopowiadanie super doskonale wpasowało się w mój gust, czekam na next mam nadzieje, że to nastąpi niebawem
OdpowiedzUsuńSuper . Jejku a Harry nie moglby jej poslubic i bylo by ok . ? ale to by bylo za proste . nie moge sie doczekac az akcja sie rozwinie oby GO pokonali .
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńŚwietny:)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział czekam na następny. Mam nadzieje że Harry rzeczywiście nie pozwoli jej dotknąć.
OdpowiedzUsuńczekam :P
OdpowiedzUsuńCzekam *.*
OdpowiedzUsuńDaj rozdział po 15 kom ;-;
OdpowiedzUsuńboski *-*
Kocham <3
OdpowiedzUsuńboski kocham <3
OdpowiedzUsuńAwwwwww <3 kiedy next? :* nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jaki czytałam kocham go <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńWlasnie skonczylam czytać i poprostu zakochałam sie w nim <3 <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdzial...Czekam na next -roxi :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń