W ogromnym, dusznym,
urządzonym w dość samorodnym stylu pomieszczeniu siedział
mężczyzna na niewygodnym i pochodzącym zapewnie z epoki
średniowieczu fotelu. Mężczyzna ten był wysokiej rangi oficerem.
Nie trzeba podkreślać, że czekał na ważną wiadomość
pochodzącą od tajnych wysłanników, którzy mieli
wkrótce przynieść dość ważne informacje, które
miały zmienić życie niektórych na zawsze.
Po kilku
godzinach długiego wyczekiwania i popijania już kolejnej szklanki
whisky do pomieszczenia pewnym krokiem weszła kobieta, ubrana cała
na czarno. Splecione ciemne włosy w wysokiego warkocza
dodawały jej drapieżności i kobiecości.
„ Martiz wrócił”-
oświadczyła
Mężczyzna
podniósł spojrzenie znad szklanki i spojrzał zmęczony w
oczy szatynki. Skinieniem głowy dał znać żeby mówiła
dalej.
„Wieści się
potwierdziły. On wrócił i Jego siła rośnie z każdym
kolejnym tygodniem.”
Mężczyzna
westchnął. Przeczuwał, że to w końcu się wydarzy. Wiedział, że
te plotki, które krążyły to prawda. Krukały nawet o tym
ptaki. W szczególności te z Nim związane.
„Przygotować się
do podróży. Wyruszamy na bal do szanownego państwa Sparks”
****
Blond
włosy chłopak usiadł bezradny pod drzewem. Nie znalazł
nieznajomej, która jakoś zdążyła mu umknąć. Nie mógł
sobie wybaczyć tego, że uciekła. Wiedział, że ją zna, ale nie
wiedział skąd. Nie wiedział również też kiedy dokładnie
zasnął oparty o starą wierzbę, jednak gdy się obudził był
przykryty jakimś aksamitnym kocem pachnącym delikatnymi kobiecymi
perfumami, które tak boleśnie przypominały mu o przeszłości.
„Widzę, że już
się obudziłeś” przemówił cieniutki głos koło jego
głowy.
Chłopak
ze strachu podskoczył i uderzył się o gałąź rosnącą nad jego
głową. Dziewczyna zaśmiała się na ten gest i usidła obok
chłopaka na zimnej trawie. Odgarnęła kilka kosmyków
spadających na czoło blondyna i masowała delikatnie jego głowę,
sprawdzając stan niezdarnego chłopaka.
„Wszystko w
porządku?” spytała się oddalają się trochę.
„Tak” odpowiedział
i spojrzał na dziewczynę.
Była
ładna. Jej delikatnie falowane brązowo-rude włosy spadały
kaskadami na drobne ramiona, a jej śliczne brązowe włosy
oczarowały go tak, że przez minutkę nie mógł oddychać.
Dziewczyna siedziała przed nim w samym szarym rozciągniętym
swetrze i sprawiała, że nie mógł nie patrzeć się na jej
cudowną twarz.
„Chodź tu do mnie.
Pewnie Ci zimno” powiedział i zrobił dla niej miejsce pod kocem.
Szatynka
niepewnie przysunęła się do niego i wtuliła w jego nagrzane
ciało. A potem już Niall nie był wstanie powiedzieć co się
stało, bo jak się obudził słońce było już wysoko na niebie a
na miejscu dziewczyny leżał tylko liścik.
„Jak
znowu uśniesz gdzieś gdzie nie powinieneś i zrobi Ci się zimno w
nocy
Wystarczy
pomyśleć, a zjawię się”
Chłopak
uśmiechnął się tylko do siebie . Wstał i poszedł szukać
Harrego, który zapewnie zrobi mu kłótnie jak stąd to
wieczności.
****
W między
czasie kiedy Niall spał smacznie pod drzewem reszta odchodziła od
zmysłów. Nie dość, że na przyjęcie wtargnęli
niespodziewanie część oficerów czarnej i białej armii to
zaginął ich ukochany blondynek. I gdy ten zjawił się łaskawie
zasypali go salwą niekończących się pytań. Może zachowywaliby
się dość normalnie, gdyby nie fakt, że miał głowę owiniętą
jakimś białym bandażem, a w prawej ręce trzymał jakiś koc.
Harry
obserwował całe zajście z boku, Zachowywał się dość spokojnie
na pozór. Nie chciał zbyt szybko wybuchnąć, musiał jeszcze
chwilę odczekać zanim ruszy z atakiem na biednego blondynka z
kacem.
-Zostaw go. Jutro się
na nim wyżyjesz, najpierw lepiej przekazać mu wieści-powiedziała
białowłosa gładząc go delikatnie po napiętych mięśniach na
ramionach.
-Odpręż się, jesteś
cały spięty. Chodź odpoczniesz to była długa noc- wyszeptała
wprost do ucha szatyna, złączyła ich palce i poprowadziła do ich
wspólnego pokoju.
Kiedy tam
dotarli kazała mu usiąść na łóżku i zaczęła
masować delikatnie jego plecy. Sunęła leniwie po jego koszulce.
Zsunęła ją powoli z jego ciała i rzuciła w jakiś kąt. Zaczęła
ponownie wędrówkę palcami po mięśniach chłopaka i
dociskała mocnej w niektórych miejscach. A wszystko, żeby
zrelaksować młodego loczkowatego mężczyznę. Złożyła pocałunek
na karku chłopaka i przytuliła się do niego.
„Wolność
życia i prostotę szczęścia dostrzeże ten, który potrafi
zobaczyć w małej rzeczy tyle piękna, ile radości jest w jego
sercu”
-Dziękuję- wyszeptał
po kilku minutach upajającej ciszy. Obrócił się i objął
Lith w talii. Położył głowę na jej brzuchu i wtulił się w jej
ciało- Dziękuję
-Będę zawsze, gdy
będziesz mnie potrzebował. Zawsze gdy Twoje serce i ciało będzie
mnie potrzebować”.
„Atmosfer była
gęsta od myśli i rzeczy do powiedzenia. Ale w takich momentach mówi
się tylko małe rzeczy. Duże rzeczy są schowane w środku, nie
wypowiedziane”
****
*Kilka
godzin wcześniej*
Oficer
białej armii dumnie kroczył bogato zdobionymi korytarzami. Dobrze
wiedział gdzie musiał iść. Znał ten dom jak własny, może nawet
lepiej. Bywał tu częściej niż w swojej rodzinnej miejscowości, w
swojej przystani spokoju. Pilne narady, bale oraz tajne organizacje
odbywały się często na posiadłościach należących do państwa
Sparks i ich krewnych. Nic w tym dziwnego oprócz tego, że
byli wpływową rodziną, mieli pieniądze oraz rodzinę osadzoną na
najważniejszych stanowiskach w państwie. Gdy ktoś sprzeciwiał
się, któremuś z nich, ginął w niewyjaśnionych
okolicznościach. Brak dowodów wpisane w akta tej osoby. Nic
też dziwnego, że postrach całego świata wywodził się z tej
przeklętej rodziny. On był kimś i każdy o tym wiedział. Każdy
wiedział, że z Nim się nie zadziera. Jedna osoba spróbowała
go obalić i nie skończyła zbyt dobrze. Starcie dwóch
znaczących osób zakończyła się dla nich zapomnieniem i
śmiercią. Ale jednak ten jeden wraca. Ten silniejszy,
straszniejszy, nie ten czysty moralnie i ceniony przez każdego. Nie
ten dobry, zawsze pomocny niosący nadzieję każdego dnia, próbujący
zmienić świat na lepszy. Starcie dwóch różnych pod
każdym kącie rodzin sprawiło tylko cierpienie. Dla jednej i
drugiej. I Czy było to tego warte? Czy nadzieja na nowy, lepszy
świat była tego warta? Śmierć dwóch ojców sprawiła
duże zmiany. A powrót jednego z nich miał przewrócił
świat o 180 stopni. W złą stronę…
Oficer
wkroczył do pokoju. W pomieszczeniu znajdowali się państwo Sparks,
śliczna jak zawsze Amanda Collins, kilku współpracowników
białej i czarnej armii oraz załoga Styles’a, lecz ku zdziwieniu
bez samego kapitana.
-A gdzie wasz kapitan
Louis? Nie powinien być z wami?
-Później do
nas dojdzie. Ma pilne sprawy do załatwienia- odparł chłopak.
-Co może być
ważniejsze niż to?- spytał się kpiąco Daniel Sparks
-Zamieszanie, które
wywołałeś- odparł Zayn
Trzeba
przyznać stosunki rodziny Sparks i mulata zawsze były napięte.
Zawsze krytykowali się nawzajem i nie potrafili znaleźć wspólnego
języka w żadnej sprawie. Cudem się tolerowali, a ich rozmowy
wyglądy jakby skakali sobie nawzajem do gardeł.
-Dosyć teraz mamy
ważniejsze sprawy na głowie- przemówiła stanowczym głosem
Amanda. Oficerze Coltis co sprawiło, że zjawiłeś się w naszych
stronach?
Tak więc słuchajcie,
to co wam teraz powiem powinno zostać między nami…
****
*Teraz*
Sugerujesz, że wojsko
dostało oficjalne potwierdzenie o Jego powrocie i chcą naszej
pomocy? Sugerujesz…- nie zdążył dokończyć, bo przerwał mu
głos Harrego.
Tak, tak, tak, a teraz
może wytłumaczysz mi łaskawie, gdzie podziewałeś się te osiem
cholernych godzin? Co? Masz jakieś wytłumaczenie?- spytał się już
lekko zdenerwowany chłopak
-Gdzie jest
Lith?-spytał się blondyn, żeby odwikłać gdzieś tą
niewyjaśnioną sprawę
-Śpi. Więc-
powiedział chłopak i zaczął iść w stronę cofającego się
Horana
-Em wyjąkał chłopak
i oparł się o ścianę. Biedny chłopak został przyparty do muru
przez szatyna.
-Wyjdzie, wszyscy. Sam
to załatwię powiedział Harry i spojrzał ostro na blondynka.
-Nie wiem co ty sobie
uważasz, ale twoje wczorajsze zachowanie było karygodne!
Martwiliśmy się o Ciebie! A ty w najlepsze bawiłeś się przez te
jebane osiem godzin i na dodatek nie chcesz powiedzieć z kim byłeś?
Kto to był co?
-Spokojnie Harry-
powiedziała Lith, która niespodziewanie zjawiła się w
pokoju i objęła chłopaka. Pocałowała go w policzek i spojrzała
na blondyna. -Lepiej żebyś powiedział, nie odwleczesz tej sprawy
wiesz o tym dobrze.
-Dziewczyna. Śliczna
dziewczyna, pobiegłem za nią, ale mi zniknęła. A potem się mną
zajęła. Nie wiem kim była, ale spodobała mi się. Ja ją skądś
znam.
-Znajdzie ją
zobaczysz, a teraz idź odpocznij dla każdego ten dzień był
niezwykle ciężki, a musimy znaleźć siłę na poszukiwania i
przyszłą walkę- powiedziała Lith i poczochrała chłopaka po
blond włosach.
-Dzięki mała-
powiedział chłopak i wyszedł.
-Jesteś zbyt dobra
wiesz o tym?- powiedział szatyn i obrócił dziewczynę.
-Wiem- wyszeptała i
musnęła ustami jego usta.
-Hmm możemy tą
sprawę przedyskutować- wyszeptał jej do ucha i pocałował.
Namiętność
było czuć w powietrzu, trzeba było to tylko umiejętnie
wykorzystać.
Ale nic
zawsze nie układa się idealnie. Coś zawsze musi się spieprzyć i
zniszczyć te idealne momenty. Przerwać te chwile, która
sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi. Przerwać te krótkie
chwile, które chce się zapamiętać na zawsze i pragnie się,
żeby nigdy się nie kończyły. Pragniemy żeby było zawsze
idealnie. Ale zawsze coś lub ktoś musi przerwać tą chwilę.
A tą
idealną chwilę przerwał ryk. Przeraźliwy ryk. Smoka.
*^*^*^*
Rozdziału nie było dość długo. Miał skończyć się zupełnie inaczej, ale widzicie moje życie jest katastrofą, jeśli chodzi o uczucia, miłość, dlatego też nie było tak długo rozdziału, więc musiałam skończyć w taki sposób.
Przepraszam, że nie było rozdziału tak długo, Macie wyjaśnienie: miłość cholerna wrr
Zapamiętajcie ten rozdział wniesie wiele do historii.
może tak na święta każdy skomentuje rozdział? :3
Życzę wam spokojnych, radosnych i spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół świąt oraz prawdziwej niezłamanej miłości. Kocham was x
Sylwia
Sylwiaa <3 kocham Cię xx
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńWesolych Swiat i Szczesliwego Nowego Roku :*
Prosze cie pisz dalej bo ja jebne PROOKOOOOOOOOSZE!!!
OdpowiedzUsuńWoah. Twojegk bloga znalazlam dzis i musze przyznac ze bardzo mnie zainteresowal. Pi mimo ze gdzie niegdzie rkbisz jakiea male bledy czy powtarzasz te same slowa ywazam ze masz naprawde fajny styl pisania. Nie moge doczekac sie nexta.
OdpowiedzUsuńwow smok co . ? cos czuje ze bedzie sie dzialo .
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i codzinnie zagladam czy dodalas cos nowego :) Trzymam kciuki i zycze powodzenia !
OdpowiedzUsuń