Pamiętajcie 1 kom- 1 osb inaczej nie liczę ;)
Do usłyszenia
----
A teraz one shot z dedykacja dla wspaniałej osoby. Jest on o 5SOS więc jak ktoś nie lubi nie zmuszam do czytania.
W życiu nie zawsze
jest jak w bajce jednak zdążają się cuda. Mogłoby się wydawać
że ta historia jest jedną z wielu opowiadającą o miłości jakich
wiele. Jednak musicie przyjrzeć się głębiej by zobaczyć okryty
przepis na szczęście.
Oczywiście księże
od razu nie przyjedzie na lśniącym karym rumaku pod wieże i nie
uwolni cię od złej wiedźmy, ale czy jednak niektóre
zdarzenia w życiu nie mogą potoczyć się jak w bajce. Ale jak w
takiej prawdziwej bajce?
Mijały sekundy.
Sekundy zamieniały się w minuty, minuty w godziny. A godziny w dni.
Kolejne deszczowe dni, w których spoglądałam na twoje
uśmiechnięte zdjęcie.
'Proszę państwa,
a teraz czas na najnowszy kawałek 5 Seconds of Summer który
podbija już pierwsze miejsca stacji radiowych- „Amnesia'
Głos prezentera
jakiegoś radia wyrwał mnie z zamyśleń. Oparłam się wygodnie o
ramę okna i wsłuchałam się w ulubiony fragment piosenki.
„I
wish that I can wake up with amnesia And
forget about the stupid little things „
Wygrywałam
palcami rytm piosenki patrząc na spływające krople po oknie.
Czułam się jakby anioły płakały razem ze mną. Bo to straszne
uczucie, gdy jesteś w jednym mieście co twój ulubiony
zespół, który ma tu koncert a ciebie na nim nie
będzie. Po moim policzku mimowolnie spłynęła jedna łza, a za nią
kolejne i kolejne. Odłączyłam się ze świata. Nie słyszałam nic
poza uderzającym kroplami o marmurowy parapet. W moich myślach
panował chaos. Musiałam gdzieś wyjść bo zwariowałabym w tym
domu, w tym pokoju.
Narzuciłam
szybko na siebie jakąś kurtkę i wybiegłam z domu nie mówiąc
nic nikomu. Potrzebowała samotności żeby pomyśleć. W mieszkaniu
ciągle panował jakiś ruch, a tu ktoś cię wołał, a tu ktoś o
coś uderzył. Takie warunki nie nadawały się na to.
Szłam
pustą ulicą w nieznanym ani mi ani nikomu kierunku. Nie wiem co to
było, ale jakaś wewnętrzna siła narzucała mi kierunek. Mimo że
moje życie to nie holywoodzki film, a akcja nie dzieje się w żadnym
sławnym mieście Ameryki, to coś podpowiadało mi, gdzie znajdę
swoje szczęście. Albo klucz do szczęścia.
Zwykła,
drewniana ławeczka stała w świetle jasnej latarni. Nie była jakoś
niezwykła i któż by mógł się spodziewać, że ta
właśnie niepozorna ławeczka stanie się świadkiem jednego z
najważniejszych wydarzeń pewnej młodej dziewczyny?
Usiadłam
na już mokrym drewnie i oparłam się wygodnie o niewygodne oparcie.
Deszcz pomieszany z łzami spływał mi po twarzy, ale nie
przejmowałam się tym. Nie było nikogo kto mógłby to
zobaczyć. Wszyscy zniknęli w swoich domach, nie chcąc przebywać w
tak brzydką pogodę na dworze. Może to i lepiej? Nie musiałam czuć
na sobie tych ciekawski i nie zawsze przyjemnych spojrzeń
kierowanych w moją stronę. Nikt z nich tak na prawdę nie mógł
mi pomóc. Nic nie mogło mi pomóc. Cztery osoby, które
mogły do odmienić nie wiedziały o moim istnieniu. I to było
przybijające, że najprawdopodobniej nigdy się nie dowiedzą.
'Cześć'
usłyszałam głos nieznanego mi chłopaka, który wyrwał mnie
jednocześnie od ponurych myśli.
Nie
odpowiedziałam jednak uważnie przyjrzałam się chłopakowi. Czarny
nałożony na głowę kaptur skrywał jego twarz w ciemności, więc
nie łatwo było nawet zgadnąć jakiego odcienia są jego oczy czy
nawet włosy, które szczelnie zasłaniało pokrycie. Ciemne
dżinsowe rurki ciasno przylegały do jego chudych nóg,
których pozazdrościła by mu nie jedna dziewczyna. A na
stopach znajdowały się już nieźle przemoknięte czarne conversy.
Co taka osoba robiła tu w taką pogodę?
„Co
ty tutaj robisz?” zadałam pytanie zanim zdążyłam się
powstrzymać. Wymsknęło się jak inni mówią. Po tych
słowach chłopak spojrzał na mnie uważnie i jedyną rzecz jaką
mogłam w tej chwili zrobić to patrzeć się na jego cudowne ciemne
oczy. Jeśli miałabym być szczera to nie umiałabym precyzyjnie
określić ich kolory. Był on jednak pomiędzy czymś jak gorzka
czekolada i kawa.
„Ja
co tu robię?” Chłopak zaśmiał się dźwięcznie i mogłabym
przysiąść, że gdzieś już słyszałam ten charakterystyczny głos
z obcym akcentem, ale w tej chwili siedziałam oczarowana nowo
poznanym chłopakiem. Mój rozum nie funkcjonował z stu
procentach.
„Zgubiłem
się” Odpowiedział i wzruszył bezradnie ramionami. „Nie
pierwszy raz i nie ostatni”
Nie
odpowiedziałam popatrzyłam się na spadający deszcz z nieba i
próbowałam skojarzyć skąd znam tego chłopaka, jednak nie
miałam nawet na o żadnej szansy. Po kilku sekundach usłyszałam
ponownie cudowny głos nieznajomego.
„A
ty? Co taka piękna dziewczyna robi sama na ławce, gdy jest taka zła
pogoda”
„Rozmyśla”
Odpowiedziałam tylko nie chcąc się rozwodzić nad moimi
problemami. Mimo że nie chciałam z nikim o tym rozmawiać chłopak
nie chciał się odczepić. I chcąc czy nie chcąc opowiedziałam mu
co skierowało mnie do wymarszu w taką zła pogodę. Gdy skończyłam
on siedział już cały mokry i zamyślony. I wtedy powiedział coś
czego nigdy w życiu bym się nie spodziewała.
„Powinnaś
częściej słuchać radia” I to było na tyle jednak jego słowa
tak mnie poruszyły, że postanowiłam pójść za jego radą.
„I
co było dalej” spytała się Sylwia siedząc na przeciwko mnie i
czekając na dalsze relacje. „No opowiadaj wiesz o tym, że umieram
z ciekawości”
„Domyślam
się” odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do szatynki, która
intensywnie wpatrywał się we mnie czekając na dalsze relacje.
„Więc
słuchaj”
Od
spotkania nieznajomego upłynęło raptem 36 godzina, a ja już
zdążyłam się zapoznać i znać na pamięć repertuar sławnego w
tych okolicach radia. Mimo że nie natrafiłam jeszcze na nic
ciekawego lub wartego mojej uwagi, radio grało non stop. Właśnie
leciała minęła jakaś piosenka, gdy prezenter ogłosił coś co
wywołało u mnie zawał. Mało nie zemdlałam.
'Zespół
5 Seconds of Summer organizuje konkurs. Do wygrania spotkanie z
gwiazdami i bilety VIP. Wszystkie informacje znajdziecie na naszej
stronie internetowej.'
Szybko
pobiegłam do telefonu i wpisałam adres strony. Przeczytałam cały
post zamieszczony i chwyciłam kartkę papieru chcąc jak najszybciej
wysłać e-maila.
Za
co kochasz 5SOS?
Co
najbardziej lubisz w ich muzyce?
Opisz
twój pomysł na spędzenia dnia z chłopakami.
Zaczęłam
pisać. Nie byłam jakoś szczególnie dobra z angielskiego,
więc szło mi to raczej mozolnie, ale gdy pomyślałam o chłopcach
rozpromieniałam się i to oni właśnie pomogli mi to napisać.
'Po
prostu ich kocham' tymi słowami zakończyłam pracę i postanowiłam
zostawić je w polskiej wersji. Wypełniłam jeszcze tylko formularz,
wypisałam dane i zamieściłam moje wypociny w jednym małym
elektronicznym liście. Kliknęłam słowo wyślij. Teraz było tylko
trzeba czekać na wyniki.
„Pewnie
byłaś bardzo podenerwowana” powiedziała zielonooka tym samym
przerywając mi po raz kolejny.
„Jak
jeszcze raz mi przerwiesz” nie zdążyłam nawet dokończyć mojej
wypowiedzi,a szatynka już machała na mnie ręką, cicho śmiejąc
się z słowami „już mów dalej”
Rozpoczęłam
po raz kolejny przerwany mi monolog.
Nie
mogłam w to uwierzyć. Nie wierzyłam nadal stojąc przed drzwiami
pokojowymi. Po prostu to było zbyt piękne żeby było prawdziwe.
Marzenia przecież są tylko marzeniami. A marzenia takiej szarej
myszki jak ja? Nie. To nie dzieje się na prawdę. Stałam próbują
się ogarną i nie mogąc nawet wyciągnąć ręki by zapukać do
drzwi. Nagle zalała mnie fala niepokoju. A co jeśli mnie nie
polubią? A co jeśli ich nie zrozumiem? Takie i inne myśli
przelewały się przez mój umysł. A wystarczyło, że
fioletowo włosy, wysoki chłopak otworzył drzwi, żeby je wszystkie
zepchnąć na drugi plan.
„Cześć”
wyjąkałam i nie zdążyłam nic więcej powiedzieć bo Michael już
wciągnął mnie za drzwi i prowadził do salonu.
„Będzie
się działo” pomyślałam.
„I
co, kiedy się dowiedziałaś że to był on” spytała Sylwia nie
mogąc się doczekać już tego momentu.
„Spokojnie
w między czasie zdążyłam spędzić cudowny dzień z chłopcami i
przegadać z nimi całe godziny, są naprawdę tacy jacy chciałabym
żeby byli”
„Ale
jest jeszcze ten smutny moment prawda” spytała szatynka.
„Niestety
tak, ale kto takich nie przeżył ze swoim ukochany? Sama dobrze
wiesz jak to jest”
„Aż
zbyt dobrze aż zbyt”
„Odprowadzę
Justynę, a wy w tym czasie ogarnijcie pokój” powiedział
Calum, gdy już powoli zbliżała się godzina policyjna.
Pożegnałam
się z chłopcami i wyszłam w ramie z chłopakiem.
„I
jak podobał Ci się dzień z nami” spytał gdy wyszliśmy z hotelu
i skierowaliśmy się w stronę mojego domu.
„Myślę,
że nie zapomnę go do końca życia. Zdjęcia zawsze będą mi o was
przypominać” odpowiedziałam nawiązując do chwil, gdy
wygłupialiśmy się i robiliśmy sobie zdjęcia z dziwnymi minami.
„Masz
jeszcze chwilę mam nadzieję, chcę ci coś pokazać?” powiedział
tajemniczo i zaczął mnie prowadzić w stronę ławeczki, gdzie
spotkałam nieznajomego. Usiedliśmy i chłopak spojrzał na mnie
uśmiechnął się i powiedział coś czego nigdy bym nie
podejrzewała.
„To
byłem ja”
„Ah
jakie to romantyczne, co było dalej?
„Usłyszałabyś
jakbyś nie przerwała again”
„Dobrze
już dobrze”
Nie
trzeba było nic mówić. Ta chwila była cudowna. Nie
wiedziałam, że jeszcze coś takiego mnie spotka. Calum był tym
przystojnym nieznajomym, który samą swoją obecnością dodał
mi sił. Wiedziałam, że skądś znam ten akcent. A teraz już wiem.
I wiem jeszcze jedno. On jest mój, a ja jego. A udowodnił to
pocałunek skradziony na ławce. Patrząc teraz w przeszłość kilka
lat wstecz nie mogę uwierzyć, że to wszystko się tak potoczyło.
Że wszystko zaczęło się na tej ławce.
Co mam dalej
wyjaśniać. Razem z Calum'em spotykaliśmy się raz na jakiś czas
jednak nasze codzienne rozmowy trwały aż oboje nie pousypialiśmy
przed ekranami telefonów lub laptopów. Oczywiście
mieliśmy kryzysy większe i mniejsze jednak gdy już któreś
z nas chciało się poddać wracało wspomnieniami do ławki na
której wyryte są nasze imiona. To zawsze dawało nam siłę i
dawać ją będzie. Ja uwierzyłam, że marzenia się spełniają
teraz czas żebyś zrobił to i ty.
Na
zawsze razem.
------
Chciałabym
tego one-shota zadedykować mojej drogiej i kochanej Justynie, o
której z myślą pisałam te kilka stron. Wiem że już dawno
powinnam ci go 'oddać' jednak mam nadzieję, że cie on zadowoli.
Teraz
tak ogl chciałabym żeby każdy z was uwierzył w swoje marzenia, że
można je spełnić. Może za kilka lat napisze coś i będzie to
frag z mojego życia, w którym bajka wplecie się w
rzeczywistość? Nic nie wiadomo. Życie jest pełne niespodzianek.
Super ten one shot *.*
OdpowiedzUsuńKocham 5SOS <3
Napisz w koncu ten 20 rozdzial,już się nie mogę doczekac :/
Ale poczekam az go wstawisz
Czekam na 20 rozdział <3
OdpowiedzUsuń