poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 20 "Idealne chwile"

W ogromnym, dusznym, urządzonym w dość samorodnym stylu pomieszczeniu siedział mężczyzna na niewygodnym i pochodzącym zapewnie z epoki średniowieczu fotelu. Mężczyzna ten był wysokiej rangi oficerem. Nie trzeba podkreślać, że czekał na ważną wiadomość pochodzącą od tajnych wysłanników, którzy mieli wkrótce przynieść dość ważne informacje, które miały zmienić życie niektórych na zawsze.
Po kilku godzinach długiego wyczekiwania i popijania już kolejnej szklanki whisky do pomieszczenia pewnym krokiem weszła kobieta, ubrana cała na czarno.  Splecione ciemne włosy w wysokiego warkocza dodawały jej drapieżności i kobiecości.
„ Martiz wrócił”- oświadczyła
Mężczyzna podniósł spojrzenie znad szklanki i spojrzał zmęczony w oczy szatynki. Skinieniem głowy dał znać żeby mówiła dalej.
„Wieści się potwierdziły. On wrócił i Jego siła rośnie z każdym kolejnym tygodniem.”
Mężczyzna westchnął. Przeczuwał, że to w końcu się wydarzy. Wiedział, że te plotki, które krążyły to prawda. Krukały nawet o tym ptaki. W szczególności te z Nim związane.
„Przygotować się do podróży. Wyruszamy na bal do szanownego państwa Sparks”

****

Blond włosy chłopak usiadł bezradny pod drzewem. Nie znalazł nieznajomej, która jakoś zdążyła mu umknąć. Nie mógł sobie wybaczyć tego, że uciekła. Wiedział, że ją zna, ale nie wiedział skąd. Nie wiedział również też kiedy dokładnie zasnął oparty o starą wierzbę, jednak gdy się obudził był przykryty jakimś aksamitnym kocem pachnącym delikatnymi kobiecymi perfumami, które tak boleśnie przypominały mu o przeszłości.
„Widzę, że już się obudziłeś” przemówił cieniutki głos koło jego głowy.
Chłopak ze strachu podskoczył i uderzył się o gałąź rosnącą nad jego głową. Dziewczyna zaśmiała się na ten gest i usidła obok chłopaka na zimnej trawie. Odgarnęła kilka kosmyków spadających na czoło blondyna i masowała delikatnie jego głowę, sprawdzając stan niezdarnego chłopaka. 
„Wszystko w porządku?” spytała się oddalają się trochę.
„Tak” odpowiedział i spojrzał na dziewczynę.
Była ładna. Jej delikatnie falowane brązowo-rude włosy spadały kaskadami na drobne ramiona, a jej śliczne brązowe włosy oczarowały go tak, że przez minutkę nie mógł oddychać. Dziewczyna siedziała przed nim w samym szarym rozciągniętym swetrze i sprawiała, że nie mógł nie patrzeć się na jej cudowną twarz.
„Chodź tu do mnie. Pewnie Ci zimno” powiedział i zrobił dla niej miejsce pod kocem.
Szatynka niepewnie przysunęła się do niego i wtuliła w jego nagrzane ciało. A potem już Niall nie był wstanie powiedzieć co się stało, bo jak się obudził słońce było już wysoko na niebie a na miejscu dziewczyny leżał tylko liścik.
Jak znowu uśniesz gdzieś gdzie nie powinieneś i zrobi Ci się zimno w nocy
Wystarczy pomyśleć, a zjawię się”

Chłopak uśmiechnął się tylko do siebie . Wstał i poszedł szukać Harrego, który zapewnie zrobi mu kłótnie jak stąd to wieczności.

****

W między czasie kiedy Niall spał smacznie pod drzewem reszta odchodziła od zmysłów. Nie dość, że na przyjęcie wtargnęli niespodziewanie część oficerów czarnej i białej armii to zaginął ich ukochany blondynek. I gdy ten zjawił się łaskawie zasypali go salwą niekończących się pytań. Może zachowywaliby się dość normalnie, gdyby nie fakt, że miał głowę owiniętą jakimś białym bandażem, a w prawej ręce trzymał jakiś koc.
Harry obserwował całe zajście z boku, Zachowywał się dość spokojnie na pozór. Nie chciał zbyt szybko wybuchnąć, musiał jeszcze chwilę odczekać zanim ruszy z atakiem na biednego blondynka z kacem.
-Zostaw go. Jutro się na nim wyżyjesz, najpierw lepiej przekazać mu wieści-powiedziała białowłosa gładząc go delikatnie po napiętych mięśniach na ramionach.
-Odpręż się, jesteś cały spięty. Chodź odpoczniesz to była długa noc- wyszeptała wprost do ucha szatyna, złączyła ich palce i poprowadziła do ich wspólnego pokoju.
Kiedy tam dotarli kazała mu usiąść  na łóżku i zaczęła masować delikatnie jego plecy. Sunęła leniwie po jego koszulce. Zsunęła ją powoli z jego ciała i rzuciła w jakiś kąt. Zaczęła ponownie wędrówkę palcami po mięśniach chłopaka i dociskała mocnej w niektórych miejscach. A wszystko, żeby zrelaksować młodego loczkowatego mężczyznę. Złożyła pocałunek na karku chłopaka i przytuliła się do niego.
Wolność  życia i prostotę szczęścia dostrzeże ten, który potrafi zobaczyć w małej rzeczy tyle piękna, ile radości jest w jego sercu”
-Dziękuję- wyszeptał po kilku minutach upajającej ciszy. Obrócił się i objął Lith w talii. Położył głowę na jej brzuchu i wtulił się w jej ciało- Dziękuję
-Będę zawsze, gdy będziesz mnie potrzebował. Zawsze gdy Twoje serce i ciało będzie mnie potrzebować”.
Atmosfer była gęsta od myśli i rzeczy do powiedzenia. Ale w takich momentach mówi się tylko małe rzeczy. Duże rzeczy są schowane w środku, nie wypowiedziane”

****

*Kilka godzin wcześniej*
Oficer białej armii dumnie kroczył bogato zdobionymi korytarzami. Dobrze wiedział gdzie musiał iść. Znał ten dom jak własny, może nawet lepiej. Bywał tu częściej niż w swojej rodzinnej miejscowości, w swojej przystani spokoju. Pilne narady, bale oraz tajne organizacje odbywały się często na posiadłościach należących do państwa Sparks i ich krewnych. Nic w tym dziwnego oprócz tego, że byli wpływową rodziną, mieli pieniądze oraz rodzinę osadzoną na najważniejszych stanowiskach w państwie. Gdy ktoś sprzeciwiał się, któremuś z nich, ginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Brak dowodów wpisane w akta tej osoby. Nic też dziwnego, że postrach całego świata wywodził się z tej przeklętej rodziny. On był kimś i każdy o tym wiedział. Każdy wiedział, że z Nim się nie zadziera. Jedna osoba spróbowała go obalić i nie skończyła zbyt dobrze. Starcie dwóch znaczących osób zakończyła się dla nich zapomnieniem i śmiercią. Ale jednak ten jeden wraca. Ten silniejszy, straszniejszy, nie ten czysty moralnie i ceniony przez każdego. Nie ten dobry, zawsze pomocny niosący nadzieję każdego dnia, próbujący zmienić świat na lepszy. Starcie dwóch różnych pod każdym kącie rodzin sprawiło tylko cierpienie. Dla jednej i drugiej. I Czy było to tego warte? Czy nadzieja na nowy, lepszy świat była tego warta? Śmierć dwóch ojców sprawiła duże zmiany. A powrót jednego z nich miał przewrócił świat o 180 stopni. W złą stronę…
Oficer wkroczył do pokoju. W pomieszczeniu znajdowali się państwo Sparks, śliczna jak zawsze Amanda Collins, kilku współpracowników białej i czarnej armii oraz załoga Styles’a, lecz ku zdziwieniu bez samego kapitana.
-A gdzie wasz kapitan Louis? Nie powinien być z wami?
-Później do nas dojdzie. Ma pilne sprawy do załatwienia- odparł chłopak.
-Co może być ważniejsze niż to?- spytał się kpiąco Daniel Sparks
-Zamieszanie, które wywołałeś- odparł Zayn
Trzeba przyznać stosunki rodziny Sparks i mulata zawsze były napięte. Zawsze krytykowali się nawzajem i nie potrafili znaleźć wspólnego języka w  żadnej sprawie. Cudem się tolerowali, a ich rozmowy wyglądy jakby skakali sobie nawzajem do gardeł.
-Dosyć teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie- przemówiła stanowczym głosem Amanda. Oficerze Coltis co sprawiło, że zjawiłeś się w naszych stronach?
Tak więc słuchajcie, to co wam teraz powiem powinno zostać między nami…

****

*Teraz*
Sugerujesz, że wojsko dostało oficjalne potwierdzenie o Jego powrocie i chcą naszej pomocy? Sugerujesz…- nie zdążył dokończyć, bo przerwał mu głos Harrego.
Tak, tak, tak, a teraz może wytłumaczysz mi łaskawie, gdzie podziewałeś się te osiem cholernych godzin? Co? Masz jakieś wytłumaczenie?- spytał się już lekko zdenerwowany chłopak
-Gdzie jest Lith?-spytał się blondyn, żeby odwikłać gdzieś tą niewyjaśnioną sprawę
-Śpi. Więc- powiedział chłopak i zaczął iść w stronę cofającego się Horana
-Em wyjąkał chłopak i oparł się o ścianę. Biedny chłopak został przyparty do muru przez szatyna.
-Wyjdzie, wszyscy. Sam to załatwię powiedział Harry i spojrzał ostro na blondynka.
-Nie wiem co ty sobie uważasz, ale twoje wczorajsze zachowanie było karygodne! Martwiliśmy się o Ciebie! A ty w najlepsze bawiłeś się przez te jebane osiem godzin i na dodatek nie chcesz powiedzieć z kim byłeś? Kto to był co?
-Spokojnie Harry- powiedziała Lith, która niespodziewanie zjawiła się w pokoju i objęła chłopaka. Pocałowała go w policzek i spojrzała na blondyna. -Lepiej żebyś powiedział, nie odwleczesz tej sprawy wiesz o tym dobrze.
-Dziewczyna. Śliczna dziewczyna, pobiegłem za nią, ale mi zniknęła. A potem się mną zajęła. Nie wiem kim była, ale spodobała mi się. Ja ją skądś znam.
-Znajdzie ją zobaczysz, a teraz idź odpocznij dla każdego ten dzień był niezwykle ciężki, a musimy znaleźć siłę na poszukiwania i przyszłą walkę- powiedziała Lith i poczochrała chłopaka po blond włosach.
-Dzięki mała- powiedział chłopak i wyszedł.
-Jesteś zbyt dobra wiesz o tym?- powiedział szatyn i obrócił dziewczynę.
-Wiem- wyszeptała i musnęła ustami jego usta.
-Hmm możemy tą sprawę przedyskutować- wyszeptał jej do ucha i pocałował.
Namiętność było czuć w powietrzu, trzeba było to tylko umiejętnie wykorzystać.
Ale nic zawsze nie układa się idealnie. Coś zawsze musi się spieprzyć i zniszczyć te idealne momenty. Przerwać te chwile, która sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi. Przerwać te krótkie chwile, które chce się zapamiętać na zawsze i pragnie się, żeby nigdy się nie kończyły. Pragniemy żeby było zawsze idealnie. Ale zawsze coś lub ktoś musi przerwać tą chwilę.
A tą idealną chwilę przerwał ryk. Przeraźliwy ryk. Smoka.


*^*^*^*

Rozdziału nie było dość długo. Miał skończyć się zupełnie inaczej, ale widzicie moje życie jest katastrofą, jeśli chodzi o uczucia, miłość, dlatego też nie było tak długo rozdziału, więc musiałam skończyć w taki sposób. 
Przepraszam, że nie było rozdziału tak długo, Macie wyjaśnienie: miłość cholerna wrr
Zapamiętajcie ten rozdział wniesie wiele do historii.

może tak na święta każdy skomentuje rozdział? :3

Życzę wam spokojnych, radosnych i spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół świąt oraz prawdziwej niezłamanej miłości. Kocham was x
Sylwia

6 komentarzy:

  1. Sylwiaa <3 kocham Cię xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :D
    Wesolych Swiat i Szczesliwego Nowego Roku :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Prosze cie pisz dalej bo ja jebne PROOKOOOOOOOOSZE!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Woah. Twojegk bloga znalazlam dzis i musze przyznac ze bardzo mnie zainteresowal. Pi mimo ze gdzie niegdzie rkbisz jakiea male bledy czy powtarzasz te same slowa ywazam ze masz naprawde fajny styl pisania. Nie moge doczekac sie nexta.

    OdpowiedzUsuń
  5. wow smok co . ? cos czuje ze bedzie sie dzialo .

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to opowiadanie i codzinnie zagladam czy dodalas cos nowego :) Trzymam kciuki i zycze powodzenia !

    OdpowiedzUsuń