Lith została zaprowadzona do
jakiejś bogatej kajuty. Na ścianach przeważał czarny, szary i
ciemny niebieski tworząc złudzenie pomieszczenia zamieszkującego
przez osobę bez serca. Duże dwuosobowe łóżko stało
pośrodku pomieszczenia zapraszając na skorzystanie z niego. Po
bokach umiejscowione były małe szafki, mały stoliczek z lewej
strony pod oknem i wielka szafa. Zaś z lewej strony na półeczkach
były poustawiane najbardziej wyszukane skarby ukradzione jakimś
bogatym elfom zbyt leniwym żeby ścigać rabusi.
- Widzę, że podoba ci się moja
kajuta- powiedział Harry.
Dziewczyna spojrzała w jego
kierunku.
- Czego ode mnie chcesz?
- Wygrałem z tobą po raz kolejny.
Teraz należysz do mnie.
Lith prychnęła w odpowiedzi na
jego słowa. Stwierdziła, że pomysł walczenia z Harrym jednak nie
był zaskakująco dobrym pomysłem na który mogła wpaść.
- Nie jestem niczyją własnością.
- Jeszcze się przekonamy- odparł
loczek i jednym krokiem pokonał dzielącą ich odległość.
Białowłosa nie chcąc być tak
blisko chłopaka zaczęła się powoli cofać.
- Boisz się mnie?
- Nie - odparła hardo.
Nie była to całkowita prawda.
Wiedziała do czego Hazza był zdolny i nie chciała poznać jego
jeszcze groźniejszych umiejętności. Brunet był pierwszą osobą,
która wygrała z nią w pojedynku. W wcześniejszych latach
miała bardzo dużo okazji do sprawdzenia siebie i wyników
swojej prawie piętnastoletniej pracy i za każdym razem wygrywała.
Dlatego wiedziała, że powinna być ostrożna z tym człowiekiem.
Pomiot ludzki, który był tak potężny był niebezpieczny.
- A powinnaś.
Brunet spojrzał na nią ostatni
raz i wszedł z kabiny. Lith szybko podbiegła do drzwi, ale
zabezpieczone były silnymi, nieznanymi jej zaklęciami. Spojrzała w
stronę okna. Statek Jussa stał w tym samy miejscu co wcześniej.
Musiała powiadomić przyjaciela o zmianie planów. Wyciągnęła
pomięta kartkę i długopis i zaczęła kreślić słowa w tylko
znanym niektórym języku. Kilka lat męczarni nauki się
wreszcie opłaciło.
Nie martw się o mnie. Wypełnij
swoją misję, wtedy się spotkamy. Będę trzymała Harrego daleko
od ciebie, ale się pośpiesz. Kocham cię. Opiekuj się Arianą.
Lith
Collins szybko złożyła list i
postawiła na swojej prawej, wyprostowanej ręce. Wymówiła
zaklęcie i pomyślała o przyjacielu. Po kilku sekundach list znikł.
Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Miała szczęście, że
opanowała przenoszenie przedmiotów w inne miejsca. Wtedy
usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzała w ich kierunku. Na
progu pokoju stał wysoki brunet z postawionymi wysoko na żel
włosami i niebieskimi tęczówkami otoczonymi wachlarzem
długich rzęs. Był przystojny, bardzo przystojny, ale nie mógł
porównywać się z loczkiem.
- Kapitan chce się z tobą
widzieć- powiedział i spojrzał na nią obojętnym wzrokiem.
- Kto taki?- spytała i podniosła
brwi do góry.
Chłopak nie odpowiedział tylko
podszedł do Lith i złapał ją brutalnie za łokieć. Wyprowadził
wyrywającą się dziewczynę z pokoju i podążył wzdłuż
ciągnącego się nie wiadomo gdzie korytarzu. Gdy doszedł otworzył
przed nią drzwi i wepchnął do pomieszczenia. Dopiero teraz
białowłosa zobaczyła w jak wielkim niebezpieczeństwie się
znalazła. W pokoju stało czterech wysokich mężczyzn w tym Harry i
trzy młode dziewczyny. Każdy z chłopaków miał przy sobie
broń, ale niewiasty im dorównywały. Przełknęła rosnącą
w jej gardle gulę. Niepokój, strach, przerażenie te trzy
podobne uczucia opisywały stan emocjonalny panny Collins.
- Czego chcesz ode mnie Styles? -
warknęła po przełknięciu odchrząknięciu. Nagle dziewczyna
straciła chęć do jakiekolwiek rozmowy. Nawet własny głos jej
odmawiał
- Nie tak groźnie kochanie.
- Więc? Marnujesz mój cenny
czas.
- Chciałem cię przedstawić
najważniejszym osobom na tym statku. To jest Louis- loczek wskazał
chłopaka, który przyprowadził ją do pomieszczenia- Niall,
Zayn i Liam.
Spojrzała kolejno na każdego z
nich. Doświadczenie mówiło jej, że szatyn o ślicznych
brązowych oczach może być jej sprzymierzeńcem. Wszyscy na raz
powiedzieli część. To było dziwne. Co najmniej dziwne.
- A to dziewczyny, z którymi
będziesz dzieliła kajutę. Perrie, Daniell i Eleanor.
Gdy chłopak skończył ich
przedstawiać, przyjaźnie się uśmiechająca jedna z nich podeszła
do Lith.
- Hej, jestem Perrie. Miało cię
poznać. Od dawna nie mieliśmy nikogo nowego na statku więc z
wielką ochotą przyjmiemy cię do naszego wspólnego pokoju.
Przez następne kilka dni będziemy cię wprowadzać w zasady
obowiązujące na tym okręcie.
- Cześć, jestem Lith- uśmiechnęła
się do dziewczyny. Dobrze, że jest tu chociaż jedna normalna
osoba.
- Dość już tych pogaduszek.
Pokażcie Lith pokój i przekażcie jej reguły obowiązujące
na tym statku- rozkazał Harry władczym tonem.
Wszystkie posłuchały się go bez
sprzeciwu. Jedynie białowłosa stała rozkojarzona patrząc na to
zdumiona. Nikt nie miał im prawa mówić co mają robić...
chyba że... Z rozmyślań wyrwał ją głos jej "pana".
- A dla ciebie Collins trzeba jakiś
specjalne zaproszenie?
- Oczywiście Styles- wysyczała w
kierunku chłopaka i wyszła za dziewczynami.
Gdy tylko zniknęła za drzwiami
Daniell odezwała się do niej.
- Nie powinnaś tak do Niego mówić,
Lith. Harry jest na wysokim stanowisku w czarnej armii,a na statku
jest najważniejszy. Jest naszym kapitanem.
Wiedziałam-pomyślała- jego
władczość mówiła sama za siebie.
Dziewczyny zaprowadziły ją do
bogato zdobionej kajuty. Ściany pokoju miały kolor mlecznej
czekolady, a meble było kolorystycznie do nich dopasowane. Po dwóch
stronach pomieszczenia stały cztery jednoosobowe łóżka i
kilka szafek na rzeczy osobiste.
- Tam jest twoje łóżko, a
rzeczy masz poukładane w szafkach- powiedziała Eleanor.
- Wiedziałyście, że do was
dołączę? - spytała Lith
- Nie, ale po panującej atmosferze
i nastrojach Harrego łatwo było się domyślić. Kilka nocy temu
popłynął odwiedzić starego informatora więc wiedziałyśmy, że
coś jest na rzeczy. A wczoraj przyniósł twoje rzeczy-
odparła Daniell.
- Jak to się stało, że się
tutaj znalazłyście?- zapytała zaciekawiona dziewczyna. Wiedziała,
że nie mogła żyć wiecznie w samotności i musiał znaleźć się
na tym statku ktoś do kogo mogła się odezwać. Z autopsji
wynikało, że nie potrafi być długo zła i obrażona. Nawet na
matkę nie potrafiła się gniewać chociaż stwarzała takie pozory.
- Wszystko rozpoczęło się bardzo
niewinnie. Poznałam Liama na balu dobroczynnym. Zaczęliśmy się
spotykać, a później kilka razy mnie uratował. Po śmierci
rodziców przygarnął mnie do załogi i opiekuje się mną-
powiedziała Daniell, a po niej zaczęła opowieść następna z
dziewczyn.
- Ja i Harry byliśmy przyjaciółmi
od dzieciństwa dzięki naszym rodzicom. W wieku 15 lat zniknął i
wrócił po kilku miesiącach, ale tym razem z Louisem. Znów
wyjechał, ale jednak po roku nieobecności odwiedził mnie, lecz już
z cała pozostała czwórką i Daniell. Chciał żebym się do
niego przyłączyła, a ja kocham ocean więc się zgodziłam. Po
kilku miesiącach zbliżyliśmy się z Lou, a potem zostaliśmy parą-
wyznała Eleanor.
- A co z twoją historią- spytała
się Lith siedzącej koło niej blondynki.
- Moja nie jest taka szczęśliwa i
romantyczna jak tej dwójki. Pewnego lipcowego dnia zaatakowano
moją wioskę. Mój ojciec był ważną osobą w społeczności
więc jako zakładnika właśnie mnie pojmano. Podobno moja rodzina
miała jakieś lewe interesy z Harrym i niektóre sprawy nie
zostały wyjaśnione do końca. Byłam przetrzymywana w dość
obskurnych warunkach, ale po kilku dniach przenieśli mnie do pokoju
dziewczyn. To one wprowadziły mnie w zasady tu panujące i pomogły
się przystosować. Niestety w nieznanych mi powodach moja rodzina
opuściła naszą wioskę i pozostawiła mnie samą sobie. Miałam
wybór odejść lub zostać. Chciałam zostawić to wszystko,
ale nie mogłam. Byłam zbyt mocno zakochana w Zayne. Jednak nie
winię go za to wszystko. Przecież gdybym nie trafiła do nich nigdy
bym tak naprawdę nie poznała mojej rodziny oraz nie spotkała tak
cudownego facet jakim jest Malik.
- A ty jak poznałaś Harrego?-
spytała się Daniell.
- Któregoś dnia mojej
podróży dotarliśmy do miast świetności. Zwiedzałam
właśnie miasto gdy zaczęła się straszna ulewa i nie mogłam
znaleźć drogi powrotnej. Wstąpiłam do pobliskiej kawiarni, a tam
Harry zaprosił mnie do stolika. Spędziliśmy trochę czasu razem.
Następnym razem widzieliśmy się gdy zaatakował statek mojego
przyjaciela Justina- na te słowa dziewczyny poruszyły się
niespokojnie.
- Justina Biebera?
- Tak- białowłosa odparła z
wahaniem- Znacie go?
- Chłopcy niezbyt dobrze się z
nim dogadują- odpowiedziała Eleanor.
- To sama zauważyłam. A wracając
do opowieści. Walczyłam z Harrym, ale pokonał mnie i zostawił
nieprzytomną. Po przebudzeniu ruszyłam statkiem w dalszą podróż
i dotarłam do tej wyspy. Zauważyłam wasz okręt i skorzystałam z
waszej nieobecności i uwolniłam przyjaciół i tu zwów
spotykam loczka. Znowu z nim przegrałam, a resztę mojej historii
już znacie, chociaż nie jestem już taka pewna co do tego czy
wcześniej nie widziałam Stylesa.
- Nie znałaś wcześniej Harrego?
Nie słyszałaś żadnych legend żadnych pogłosek? - spytała tym
razem Perrie.
- Nie. Możliwe że gdyby mój
Ojciec jeszcze żył spotkałabym go wcześniej.
- Kim był twój ojciec?
Musiałaś go kochasz mówisz o nim z takim szacunkiem-
zauważyła Danielle.
- Należał do białej armii. Może
o nim słyszałyście. Kapitan i rycerz pierwszych szeregów
Jerremy Calen- kolejny raz dziewczyny popatrzyły na nią zaskoczone
i Lith wiedziała już jaka niewielką wiedzę ma na temat znanych
osobliwości. Musiała to nadrobić i to szybko.
- Jerremy Calen to twój
ojciec?- wyjąkała Eleanor- to przecież niemożliwe.
- Dlaczego?
- Myślę, że niedługo się
dowiesz, ale na pewno nie od nas. Zostałabym skazana gdybym
zdradziła tak istotny sekret. Przepraszam- wyszeptała szatynka.
W tym momencie Lith wiedziała, że
tylko pięć osób na tym statku odpowie na jej pytanie.
Dziewczyna wiedziała, że będzie dążyła do prawdy jednak wiązało
się to z niebezpieczeństwem towarzyszącym jej każdego dnia o
każdej minucie.
^*^*^*^
Hej! Oto nowy rozdział! Mam nadzieję że wam się spodoba. I w tym właśnie rozdziale wkraczamy w niebezpieczną i intrygującą podróż Lith. Zapamiętajcie ten ostatni fragment będzie wam niedługo potrzebny :)
Dziękuje za miłe komentarze jednak proszę was nie reklamujcie w nich swoich blogów. Już dziś stworzę zakładkę w której będziecie mogli się reklamować xx
10 kom = 6 rozdział
Każdy rozdział będzie się pojawiał w piątek jeśli nastąpią jakiekolwiek zmiany będą o nich informować.
EMEJZINK!!!! Naprawdę masz wielki talent. Nie mogę się doczekać nexta, ale jakoś wytrzymam :)
OdpowiedzUsuńOmg jest cudny ♡♡ czekam na nn ♥♥
OdpowiedzUsuńBoskiee <3 Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńŚwietny *_*
OdpowiedzUsuńC.
Zacznę od początku chociaż nie wiem czy to będzie takie łatwe po przeczytaniu TEGO.
OdpowiedzUsuńZnalazłam Twojego bloga zupełnie przez przypadek i postanowiłam przeczytać przynajmniej jeden rozdział. Czytam, czytam i przestać nie mogę! Cholera przez Twojego cuuudownego bloga prawie spóźniłam się na autobus xd
Lith ta laska bardzo przypadła mi do gustu i sądzę, że gdyby istniała rozumiałybyśmy się bez słów :D
Styles sexowny kapitam.. Aż zachciało mi się rzucić wszystko i przenieść się na statek Harrego *.*
Kolejna sprawa, która trzyma w napięciu to mianowicie ojciec białowłosej xd Tatuś Biała armia Styles Czarna.. Hmmm będzie się działo :3
Już nie mogę się doczekać nexta ;**
only-to-die.blogspot.com
wpadniesz? ;>
tak jak obiecałam czytam :) I jest MEGA :P czekam na nn
OdpowiedzUsuńOMG tylko tyle :*
OdpowiedzUsuńMaja
świetny :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam że ostatnio nie komentowałam x
czekam na następny
zauważyłam, że zmieniłaś główną bohaterkę i szablon! ŚLICZNIE! musze ci tylko powiedzieć, że kiedy klikniesz na jakikolwiek rozdział w zakładce ''rozdziały'' to wyświetla się on na tle starej wersji szablonu.
OdpowiedzUsuńalbo sorka, jednak dobrze.. coś mi się chyba zamotało na kompie XD
Usuń