piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 5 "Kapitan chce się z tobą widzieć"

Lith została zaprowadzona do jakiejś bogatej kajuty. Na ścianach przeważał czarny, szary i ciemny niebieski tworząc złudzenie pomieszczenia zamieszkującego przez osobę bez serca. Duże dwuosobowe łóżko stało pośrodku pomieszczenia zapraszając na skorzystanie z niego. Po bokach umiejscowione były małe szafki, mały stoliczek z lewej strony pod oknem i wielka szafa. Zaś z lewej strony na półeczkach były poustawiane najbardziej wyszukane skarby ukradzione jakimś bogatym elfom zbyt leniwym żeby ścigać rabusi.
- Widzę, że podoba ci się moja kajuta- powiedział Harry.
Dziewczyna spojrzała w jego kierunku.
- Czego ode mnie chcesz?
- Wygrałem z tobą po raz kolejny. Teraz należysz do mnie.
Lith prychnęła w odpowiedzi na jego słowa. Stwierdziła, że pomysł walczenia z Harrym jednak nie był zaskakująco dobrym pomysłem na który mogła wpaść.
- Nie jestem niczyją własnością.
- Jeszcze się przekonamy- odparł loczek i jednym krokiem pokonał dzielącą ich odległość.
Białowłosa nie chcąc być tak blisko chłopaka zaczęła się powoli cofać.
- Boisz się mnie?
- Nie - odparła hardo.
Nie była to całkowita prawda. Wiedziała do czego Hazza był zdolny i nie chciała poznać jego jeszcze groźniejszych umiejętności. Brunet był pierwszą osobą, która wygrała z nią w pojedynku. W wcześniejszych latach miała bardzo dużo okazji do sprawdzenia siebie i wyników swojej prawie piętnastoletniej pracy i za każdym razem wygrywała. Dlatego wiedziała, że powinna być ostrożna z tym człowiekiem. Pomiot ludzki, który był tak potężny był niebezpieczny.
- A powinnaś.
Brunet spojrzał na nią ostatni raz i wszedł z kabiny. Lith szybko podbiegła do drzwi, ale zabezpieczone były silnymi, nieznanymi jej zaklęciami. Spojrzała w stronę okna. Statek Jussa stał w tym samy miejscu co wcześniej. Musiała powiadomić przyjaciela o zmianie planów. Wyciągnęła pomięta kartkę i długopis i zaczęła kreślić słowa w tylko znanym niektórym języku. Kilka lat męczarni nauki się wreszcie opłaciło.
Nie martw się o mnie. Wypełnij swoją misję, wtedy się spotkamy. Będę trzymała Harrego daleko od ciebie, ale się pośpiesz. Kocham cię. Opiekuj się Arianą.
Lith
Collins szybko złożyła list i postawiła na swojej prawej, wyprostowanej ręce. Wymówiła zaklęcie i pomyślała o przyjacielu. Po kilku sekundach list znikł. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Miała szczęście, że opanowała przenoszenie przedmiotów w inne miejsca. Wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Spojrzała w ich kierunku. Na progu pokoju stał wysoki brunet z postawionymi wysoko na żel włosami i niebieskimi tęczówkami otoczonymi wachlarzem długich rzęs. Był przystojny, bardzo przystojny, ale nie mógł porównywać się z loczkiem.
- Kapitan chce się z tobą widzieć- powiedział i spojrzał na nią obojętnym wzrokiem.
- Kto taki?- spytała i podniosła brwi do góry.
Chłopak nie odpowiedział tylko podszedł do Lith i złapał ją brutalnie za łokieć. Wyprowadził wyrywającą się dziewczynę z pokoju i podążył wzdłuż ciągnącego się nie wiadomo gdzie korytarzu. Gdy doszedł otworzył przed nią drzwi i wepchnął do pomieszczenia. Dopiero teraz białowłosa zobaczyła w jak wielkim niebezpieczeństwie się znalazła. W pokoju stało czterech wysokich mężczyzn w tym Harry i trzy młode dziewczyny. Każdy z chłopaków miał przy sobie broń, ale niewiasty im dorównywały. Przełknęła rosnącą w jej gardle gulę. Niepokój, strach, przerażenie te trzy podobne uczucia opisywały stan emocjonalny panny Collins.
- Czego chcesz ode mnie Styles? - warknęła po przełknięciu odchrząknięciu. Nagle dziewczyna straciła chęć do jakiekolwiek rozmowy. Nawet własny głos jej odmawiał
- Nie tak groźnie kochanie.
- Więc? Marnujesz mój cenny czas.
- Chciałem cię przedstawić najważniejszym osobom na tym statku. To jest Louis- loczek wskazał chłopaka, który przyprowadził ją do pomieszczenia- Niall, Zayn i Liam.
Spojrzała kolejno na każdego z nich. Doświadczenie mówiło jej, że szatyn o ślicznych brązowych oczach może być jej sprzymierzeńcem. Wszyscy na raz powiedzieli część. To było dziwne. Co najmniej dziwne.
- A to dziewczyny, z którymi będziesz dzieliła kajutę. Perrie, Daniell i Eleanor.
Gdy chłopak skończył ich przedstawiać, przyjaźnie się uśmiechająca jedna z nich podeszła do Lith.
- Hej, jestem Perrie. Miało cię poznać. Od dawna nie mieliśmy nikogo nowego na statku więc z wielką ochotą przyjmiemy cię do naszego wspólnego pokoju. Przez następne kilka dni będziemy cię wprowadzać w zasady obowiązujące na tym okręcie.
- Cześć, jestem Lith- uśmiechnęła się do dziewczyny. Dobrze, że jest tu chociaż jedna normalna osoba.
- Dość już tych pogaduszek. Pokażcie Lith pokój i przekażcie jej reguły obowiązujące na tym statku- rozkazał Harry władczym tonem.
Wszystkie posłuchały się go bez sprzeciwu. Jedynie białowłosa stała rozkojarzona patrząc na to zdumiona. Nikt nie miał im prawa mówić co mają robić... chyba że... Z rozmyślań wyrwał ją głos jej "pana".
- A dla ciebie Collins trzeba jakiś specjalne zaproszenie?
- Oczywiście Styles- wysyczała w kierunku chłopaka i wyszła za dziewczynami.
Gdy tylko zniknęła za drzwiami Daniell odezwała się do niej.
- Nie powinnaś tak do Niego mówić, Lith. Harry jest na wysokim stanowisku w czarnej armii,a na statku jest najważniejszy. Jest naszym kapitanem.
Wiedziałam-pomyślała- jego władczość mówiła sama za siebie.
Dziewczyny zaprowadziły ją do bogato zdobionej kajuty. Ściany pokoju miały kolor mlecznej czekolady, a meble było kolorystycznie do nich dopasowane. Po dwóch stronach pomieszczenia stały cztery jednoosobowe łóżka i kilka szafek na rzeczy osobiste.
- Tam jest twoje łóżko, a rzeczy masz poukładane w szafkach- powiedziała Eleanor.
- Wiedziałyście, że do was dołączę? - spytała Lith
- Nie, ale po panującej atmosferze i nastrojach Harrego łatwo było się domyślić. Kilka nocy temu popłynął odwiedzić starego informatora więc wiedziałyśmy, że coś jest na rzeczy. A wczoraj przyniósł twoje rzeczy- odparła Daniell.
- Jak to się stało, że się tutaj znalazłyście?- zapytała zaciekawiona dziewczyna. Wiedziała, że nie mogła żyć wiecznie w samotności i musiał znaleźć się na tym statku ktoś do kogo mogła się odezwać. Z autopsji wynikało, że nie potrafi być długo zła i obrażona. Nawet na matkę nie potrafiła się gniewać chociaż stwarzała takie pozory.
- Wszystko rozpoczęło się bardzo niewinnie. Poznałam Liama na balu dobroczynnym. Zaczęliśmy się spotykać, a później kilka razy mnie uratował. Po śmierci rodziców przygarnął mnie do załogi i opiekuje się mną- powiedziała Daniell, a po niej zaczęła opowieść następna z dziewczyn.
- Ja i Harry byliśmy przyjaciółmi od dzieciństwa dzięki naszym rodzicom. W wieku 15 lat zniknął i wrócił po kilku miesiącach, ale tym razem z Louisem. Znów wyjechał, ale jednak po roku nieobecności odwiedził mnie, lecz już z cała pozostała czwórką i Daniell. Chciał żebym się do niego przyłączyła, a ja kocham ocean więc się zgodziłam. Po kilku miesiącach zbliżyliśmy się z Lou, a potem zostaliśmy parą- wyznała Eleanor.
- A co z twoją historią- spytała się Lith siedzącej koło niej blondynki.
- Moja nie jest taka szczęśliwa i romantyczna jak tej dwójki. Pewnego lipcowego dnia zaatakowano moją wioskę. Mój ojciec był ważną osobą w społeczności więc jako zakładnika właśnie mnie pojmano. Podobno moja rodzina miała jakieś lewe interesy z Harrym i niektóre sprawy nie zostały wyjaśnione do końca. Byłam przetrzymywana w dość obskurnych warunkach, ale po kilku dniach przenieśli mnie do pokoju dziewczyn. To one wprowadziły mnie w zasady tu panujące i pomogły się przystosować. Niestety w nieznanych mi powodach moja rodzina opuściła naszą wioskę i pozostawiła mnie samą sobie. Miałam wybór odejść lub zostać. Chciałam zostawić to wszystko, ale nie mogłam. Byłam zbyt mocno zakochana w Zayne. Jednak nie winię go za to wszystko. Przecież gdybym nie trafiła do nich nigdy bym tak naprawdę nie poznała mojej rodziny oraz nie spotkała tak cudownego facet jakim jest Malik.
- A ty jak poznałaś Harrego?- spytała się Daniell.
- Któregoś dnia mojej podróży dotarliśmy do miast świetności. Zwiedzałam właśnie miasto gdy zaczęła się straszna ulewa i nie mogłam znaleźć drogi powrotnej. Wstąpiłam do pobliskiej kawiarni, a tam Harry zaprosił mnie do stolika. Spędziliśmy trochę czasu razem. Następnym razem widzieliśmy się gdy zaatakował statek mojego przyjaciela Justina- na te słowa dziewczyny poruszyły się niespokojnie.
- Justina Biebera?
- Tak- białowłosa odparła z wahaniem- Znacie go?
- Chłopcy niezbyt dobrze się z nim dogadują- odpowiedziała Eleanor.
- To sama zauważyłam. A wracając do opowieści. Walczyłam z Harrym, ale pokonał mnie i zostawił nieprzytomną. Po przebudzeniu ruszyłam statkiem w dalszą podróż i dotarłam do tej wyspy. Zauważyłam wasz okręt i skorzystałam z waszej nieobecności i uwolniłam przyjaciół i tu zwów spotykam loczka. Znowu z nim przegrałam, a resztę mojej historii już znacie, chociaż nie jestem już taka pewna co do tego czy wcześniej nie widziałam Stylesa.
- Nie znałaś wcześniej Harrego? Nie słyszałaś żadnych legend żadnych pogłosek? - spytała tym razem Perrie.
- Nie. Możliwe że gdyby mój Ojciec jeszcze żył spotkałabym go wcześniej.
- Kim był twój ojciec? Musiałaś go kochasz mówisz o nim z takim szacunkiem- zauważyła Danielle.
- Należał do białej armii. Może o nim słyszałyście. Kapitan i rycerz pierwszych szeregów Jerremy Calen- kolejny raz dziewczyny popatrzyły na nią zaskoczone i Lith wiedziała już jaka niewielką wiedzę ma na temat znanych osobliwości. Musiała to nadrobić i to szybko.
- Jerremy Calen to twój ojciec?- wyjąkała Eleanor- to przecież niemożliwe.
- Dlaczego?
- Myślę, że niedługo się dowiesz, ale na pewno nie od nas. Zostałabym skazana gdybym zdradziła tak istotny sekret. Przepraszam- wyszeptała szatynka.

W tym momencie Lith wiedziała, że tylko pięć osób na tym statku odpowie na jej pytanie. Dziewczyna wiedziała, że będzie dążyła do prawdy jednak wiązało się to z niebezpieczeństwem towarzyszącym jej każdego dnia o każdej minucie. 
                                                                ^*^*^*^ 
Hej! Oto nowy rozdział! Mam nadzieję że wam się spodoba. I w tym właśnie rozdziale wkraczamy w niebezpieczną i intrygującą podróż Lith. Zapamiętajcie ten ostatni fragment będzie wam niedługo potrzebny :) 
Dziękuje za miłe komentarze jednak proszę was nie reklamujcie w nich swoich blogów. Już dziś stworzę zakładkę w której będziecie mogli się reklamować xx 
                                                       10 kom = 6 rozdział  
Każdy rozdział będzie się pojawiał w piątek  jeśli nastąpią jakiekolwiek zmiany będą o nich informować. 

10 komentarzy:

  1. EMEJZINK!!!! Naprawdę masz wielki talent. Nie mogę się doczekać nexta, ale jakoś wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg jest cudny ♡♡ czekam na nn ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskiee <3 Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zacznę od początku chociaż nie wiem czy to będzie takie łatwe po przeczytaniu TEGO.
    Znalazłam Twojego bloga zupełnie przez przypadek i postanowiłam przeczytać przynajmniej jeden rozdział. Czytam, czytam i przestać nie mogę! Cholera przez Twojego cuuudownego bloga prawie spóźniłam się na autobus xd
    Lith ta laska bardzo przypadła mi do gustu i sądzę, że gdyby istniała rozumiałybyśmy się bez słów :D
    Styles sexowny kapitam.. Aż zachciało mi się rzucić wszystko i przenieść się na statek Harrego *.*
    Kolejna sprawa, która trzyma w napięciu to mianowicie ojciec białowłosej xd Tatuś Biała armia Styles Czarna.. Hmmm będzie się działo :3
    Już nie mogę się doczekać nexta ;**

    only-to-die.blogspot.com
    wpadniesz? ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. tak jak obiecałam czytam :) I jest MEGA :P czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG tylko tyle :*

    Maja

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny :)
    przepraszam że ostatnio nie komentowałam x
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  8. zauważyłam, że zmieniłaś główną bohaterkę i szablon! ŚLICZNIE! musze ci tylko powiedzieć, że kiedy klikniesz na jakikolwiek rozdział w zakładce ''rozdziały'' to wyświetla się on na tle starej wersji szablonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo sorka, jednak dobrze.. coś mi się chyba zamotało na kompie XD

      Usuń