poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 16 "Nie oszukuj sama siebie"

*Głosujcie na Dark Angel w sondzie.*
*Komentujcie kochani i głosujcie w sondzie, dajecie mi tym motywacje i chęć do działania*


Na twarz Lith padły pierwsze promienie słońca. Dziewczyna przetarła spuchnięte od płaczu oczy i podniosła się z wygodnego łóżka. Rozejrzała się po pokoju i śmiało mogła stwierdzić, że nie znajdowała się w swojej kajucie. Dookoła panował ład i porządek. Jasno urządzony pokój i przyjemna atmosfera dodatkowo zapraszały do spędzenia w nim czasu.
- Widzę, że już wstałaś- powiedział Niall gdy wszedł do pomieszczenia- zbieraj się, kapitan ma nam do powiedzenia coś ważnego.
Dziewczyna na te słowa opadła z rezygnacją na łóżko i wtuliła twarz w poduszkę. Za chwilę poczuła głaszczące ją ciepłe dłonie chłopaka.
- Co on ci takiego zrobił Lith?- spytał się cichutko jednak nie dostał odpowiedzi. Nigdy miał nie dostać- Musisz wstać, Harry nie lubi nieposłuszeństwa.
Po tych słowach odgarnął kołdrę pod którą leżała dziewczyna i rzucił ja na drugi koniec pokoju. W kajucie słuchać było wyłącznie jęki niezadowolenia białowłosej.
- Nie, ja chcę tu zostać- wyszeptała i spojrzała błagalnie na blondyna.
- Przykro mi Lith, musimy tam iść. Ale jeśli chcesz siądziesz pomiędzy mną, a Zaynem i Perrie. Co ty na to? Jak najdalej od Styles- powiedział i pogłaskał ją delikatnie po włosach.
W tej samej chwili do pokoju wszedł Harry. To był najgorszy moment jaki mógł sobie wybrać. Na jego twarzy można było dostrzec zdziwienie.
Wreszcie jakieś emocje!”- pomyślała sarkastycznie dziewczyna.
Najwyraźniej loczek nie zamierzał wchodzi ani tym bardziej zapomnieć o zaistniałej sytuacji. Wkroczył dumnie do pokoju, a drzwi zamknęły się za nim w hukiem jakby odzwierciedlając jego uczucia wewnętrzne. Zdecydowanym krokiem podszedł w kierunku Lith i wyszeptał jej do ucha kilka słów, które pobudziły ją całkowicie i wywołały straszliwy gniew. Błyskawicznie jej oczy przybrały ciemnej barwy, a usta zacisnęły się w cienką kreskę. Jakby tego było mało gdy chłopak wychodzi z pomieszczenia powiedział coś jeszcze. Coś co przegięło szalę.
- Tylko się nie spóźnijcie. I- powiedział z zaplanowaną przerwą, która miała dodać dramatyzmu tej sytuacji- macie mało czasu, pośpieszcie się.
Białowłosa chwyciła pierwszą rzecz jaka wpadła jej w ręce i rzuciła w stronę chłopaka jednak ten zdążył wyjść i uniknął tym samym kolorowego wazonu. Blondynek, który przyglądał się całej sytuacji, zaśmiał się rozładowując tym samym napiętą atmosferę.
- Z czego sie śmiejesz- warknęła dziewczyna i na zawołanie wybuchnęła kolejną salwą śmiechu z chłopakiem.
    - Zapowiada się ciekawy dzień- zaśmiał się chłopak, gdy powoli się opanowali.


Gdy już para dotarła na śniadanie w pełni ubrana i przygotowana byli tam wszyscy. Niall i Lith usiedli obok siebie i zaczęli spokojnie jeść śniadanie. W pomieszczeniu było czuć niezwykłą atmosferę. Nie tylko blondyn i białowłosa promienieli dziś radością. Zaliczali się do nich również śliczna Perrie, która dziś ubrana była jakoś inaczej. Odświętnie. Na przeciwko dziewczyny siedział jej chłopak. Zayn. Oboje uśmiechali się do siebie i puszczali zagadkowe dla innych spojrzenia, po których tylko mogli się domyślać, co stało się ubiegłej nocy, jednak żadne z nich nie spodziewało się tak wielkiej niespodzianki, która przyniesie im najbliższa godzina. A ona miała przynieść wiele może aż za wiele.
- Lith- wyszeptała Perrie i spojrzała na bladą dziewczynę, która zwróciła w jej kierunku swoje śliczne morskie oczy- gdzie byłaś poprzedniej nocy, chciałam z tobą porozmawiać i nie mogłam cię znaleźć.
- Dobre pytanie Pezz- pochwycił temat lokowaty chłopak i spojrzał wyzywająco w stronę skamieniałej ze strachu dziewczyny, po której można było czytać z jak otwartej księgi, patrząc tylko na zaróżowione policzki.
- Myślę, że to nie twój interes Styles- warknęła i za szydziła z niego- na twoim miejscu myślałabym bardziej o Kim.
Harry spojrzał na dziewczynę ze zdziwieniem. Jego intuicja podpowiadała mu, że wspomnienie rudowłosej kobiety w tej krótkiej wymianie zdań coś znaczy. Coś bardzo istotnego.
- Perrie kochanie, myślę że nastał czas by im powiedzieć- powiedział delikatnie mulat i czule zwrócił swój wzrok na blondynkę.
Dziewczyna wstała razem z chłopakiem i oboje przeszli na środek jadalni. Nikt oprócz najbliższej załogi nie zwrócił na nich swojego cennego spojrzenia, dlatego czarnowłosy wziął kieliszek i zaczął delikatnie w niego uderzać. Nadal tylko mało procent osób w pomieszczeniu zainteresowało się parą, która miała tak ważne do przekazania wiadomości. Lith spojrzała na Perrie i mogła śmiało stwierdzić, że dziewczyna była równie zestresowana jak jej chłopak. Nie miała nawet siły wy krzepić z siebie choćby najmniejszego pisku by zwrócić na siebie uwagę, dlatego też Collins wstała i trzasnęła mocno ręką w stronę ostatniego stolika, który stał pusty. Owy przedmiot roztrzaskał się o ścianę i wytworzył potworny huk w pomieszczeniu tak, że wszyscy spojrzeli się w jednym kierunku.
- Cieszę się, że raczyliście zaszczycić nas swoją uwagą- powiedziała silnym głosem dziewczyna, jakby wydarzenie, które spowodowało w ogóle się nie wydarzyło- i jeśli raczycie Perrie i Zayn mają nam coś ważnego do powiedzenia.
- Więc- zaczął chłopak i powtórzył już zdecydowanym głosem- więc, chcielibyśmy, ja i Perrie, ogłosić wam, że oświadczyłem się i moja prośba została pozytywnie rozpatrzona. Prościej mówiąc, ja i Pezz, przepraszam Pezz i ja jesteśmy zaręczeni.
Cisz spowiła salę. Wszyscy w swoich małych główkach rozpatrywali słowa, które wypłynęły z ust mulata. Niektóre, i tu trzeba wspomnieć, że ładne jednak nadal stare panny, westchnęły z zazdrości. Lith wstała ledwie na swoich siłach i podeszła do pary, pogratulować im. Wiedziała, że są sobie przeznaczeni i kochają się bezgranicznie, więc ta sytuacja była tylko do przewidzenia. Mimo uczucia, którego „smaku” rozpoznać nie mogła, uścisnęła przyjaciół i odeszła robiąc miejsce innym, którzy za jej przykładem przyszli do młodych zaręczonych. Spojrzała ponownie na promienna twarz Perrie odbierającą gratulacje i wszyła z jadalni. Musiała odetchnąć świeżym powietrzem. Nie mogła dłużej patrzeć się na jej radość i miłość, gdy jej serce leżało jeszcze głąbiej niż dno oceanu. Tak głęboko, że nawet najlepsza łódź nie była w stanie jej wyłowić. Znów jej małe i delikatne serce zostało jej odebrane i rozbite chociaż już kilkukrotnie musiała je sklejać. Chociaż już ktoś kiedyś je skruszył. Skruszył barierę, którą sobie sama odbudowała,a nowa miała powstać jeszcze silniejsza i jeszcze grubsza, odgradzająca ją od tego łamiącego wszystkich uczucia. Miłości. Uczucia, które mogło pokonać jej ciemną stronę, która czaiła się w odmętach jej umysłu. Nienawiści, która potrafiła przejąć jej całe serce i rządzić jej życiem.
- Lith- wyszeptał cichutko Niall, wychylając się zza framugi drzwi- za pięć minut odbywa się narada, jeśli chcesz możemy jeszcze porozmawiać. Wydajesz się dziwnie przygaszona, czy coś się stało? To wina Harrego?
-Nie -odparła- ja po prostu... nie zrozumiesz- westchnęła z rezygnacją, myślami wracając do wcześniejszych zdarzeń.
I w tej chwili powoli cegiełka po cegiełce mur budował się w jej umyśle ,odgradzając ją od chłopaka.
- Wiem, że coś jest nie w porządku Lith. Nie mogę zmusić cię do zwierzeń, ale jeśli kiedykolwiek zechciałabyś porozmawiać, wiesz gdzie mieszkam- chłopak uśmiechnął się jednak radość nie obrała jego smutnych i zatroskanych oczu.
- Wiem Niall. Będę pamiętać. Nie martw sie to tylko natłok wspomnień.
- Lith, gdyby to był tylko natłok wspomnień nie wyglądała byś tak. Nie oszukuj się. Chociaż nie próbuj oszukać samej siebie- powiedział i odszedł zostawiając dziewczynę ze swoimi własnymi myślami.
Białowłosa nawet nie próbowała rozważać jego słów. Miała więcej zmartwień na głowie niż Niall i jego złote rady. Niedługo zbliżała się rocznica śmierci jej ojca, a ona oddalona była od miejsca pochówku o dobrych kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset mil. Wszystko było by dobrze, gdyby nie powrót „Jego” i przejście Juss na tą obcą i ciemną stronę. Tak to był problem, którym dziewczyna ciągle zaprzeczała sobie głowę. Jej myśli stale wracały do spotkania z byłym „przyjacielem” i zobaczeniem tego, którego nienawidziła z całego swojego małego serduszka.


- Tak więc jak wszyscy doskonale wiemy, jutro odbywa się „bal dobroczynny” państwa Sparks. Zayn- powiedział Harry i zwrócił swoją uwagę na czarnowłosego chłopaka- jako że twój ojciec nie może się stawić, ty będziesz przedstawicielem swojej rodziny. Sory stary.
- Spoko Hazza o mnie się nie martw. Wiesz komu grozi większe niebezpieczeństwo- odezwał się i spojrzał na białowłosą, która z niepokojem przysłuchiwała się naradzie.
To wszystko co działo się w głowie Lith gdy wszystkie oczy obserwowały ją bacznie było nie do opisania. Pierwszy raz słyszała o balu dobroczynnym tych ludzi, jednak ze zdjęć z magazynów i plotek na ich temat, wiedziała, że przyjęcie nie będzie należy do tych przyjemnych, a raczej jego kategoria zaliczy się do takich, które trzeba przeżyć i nie wychodzić z cienia. Państwo Sparks znani są ze swojej bez litości i chłodności. Dziewczyna nie pamiętała skąd to wie, jednak była co najmniej pewna, że miała trzymać się od nich z daleka.
- Harry- wyszeptała i pierwszy raz od kilku dni spojrzała na niego z czystym przerażeniem, zrozumiała bowiem, że jeśli loczek nie chciał zjawiać się na tym bali to znaczyło, że trzeba było jakoś go uniknąć- ccczy ja muszę tam być?
Chłopak spojrzał na nią bezradnie i przeczesał włosy. Był zdenerwowany, to był jedna z sytuacji, w których Lith mogła czytać jego emocje i nie zgadywać co zaprząta jego umysł. Jednak teraz dała by wszystko by bardziej się krył z tym co czuje. Nie chciała być jeszcze bardziej przerażona. Nie chciała iść na ten bal, wystarczyła jej reakcja innych na słowa, które wypowiedział wcześniej Harry by wiedzieć, że to nie dla niej.
- Tak, musisz tam być. Twoja rodzina jest wysokim stanowisku społecznym i jako jedyne dziecko musisz stawić się na nim- wyszeptał loczek i spojrzał na nią z niepokojem- jeśli sobie życzysz będę ci na nim towarzyszył. Jestem szanowaną osobą i mogę zaprosić kogo sobie życzę na swoją osobę towarzyszącą.
- Chyba za bardzo nie rozumiem- powiedziała dziewczyna i zmarszczyła brwi potwierdzając wcześniejsze słowa- jakie ma znaczenie twoje stanowisko.
-Bo widzisz Lith- do rozmowy wtrącił się Niall- na ten bal zaproszenie dostają osoby, które znaczą coś na arenie międzynarodowej*. Wszystko zależy do twojej pozycji. Osoba, która jest niżej niż ty nie może pójść z tobą w charakterze osoby towarzyszącej, jednak istnieje oboczność od tej zasady. Obocznością jest małżeństwo. Jak wiesz twój ojciec był znanym oficerem, a twoja matka leczyła najznakomitsze osoby, co czyni cię dziewczyną na wysokim poziomie.
- A co z Harry- spytała zaciekawiona białowłosa- nigdy o tobie nie słyszałam- dodała spoglądając na zamyślonego chłopaka, który wyglądał przez okno, rozmyślając.
- Nie jestem odpowiednią osobą by ci o tym mówić- powiedział loczek odwracając się w jej stronę. Niedługo wszystko sie wyjaśni obiecuję, ale nie dowiesz się tego ode mnie. Nie pytaj, proszę- powiedział delikatnie, gdy dziewczyna już szykowała się zadać mu miliony pytań.
Po tych słowach Lith nie odzywała się juz do końca narady. Uważnie słuchała nowych rewelacji przyjaciół jednak myślami była gdzieś indziej. Wiedziała, że bal wszystko odmieni jednak nie zdawała sobie sprawy, że aż tak. Jedno było pewne dziewczyna nie była przygotowana na tak wielkie wydarzenie w jej życiu. Przypomniała sobie jak to było w dzieciństwie. Zawsze była bezpieczna, zawsze nad jej losem czuwał ojciec, ale gdy go zabrakło robili to inny ludzie, którym in pomógł. Wszyscy doskonale pamiętali jakim świetnym i dobrych człowiekiem był. Zawsze mogli na niego polegać. A później potoczyło się jak z górki. Uciekła od matki myśląc, że było jej tak źle, a prawdę mówiąc wpakowała się w jeszcze większe bagno. Gdyby tego dnia nie została na statku Harrego już dawno byłaby w Jego potrzasku. Chciała pomścić śmierć ojca, jednak nie miała aż takiej siły i mocy jaką chciałaby mieć. Zbyt wcześnie skończyła treningi z ojcem. Teraz musiała to nadrobić i nawet wiedziała jak. Wystarczyło tylko przemóc wewnętrzną niechęć do loczka, która zrodziła się wraz z obejrzeniem niechcianego pocałunku jego i Kimberlyn. To wydarzenie zmieniło jej sposób patrzenia na chłopaka, nie ufała mu jak kiedyś. Jedyna rzecz, którą mogła zrobić to szczerze z nim o tym porozmawiać jednak rana, którą zadał wydawała się jeszcze zbyt świeża. Ale cóż mogła zrobić, tylko on miał tak doskonale opanowane techniki czarnej magii i dobrze o tym wiedziała. Przekonała się o tym na własnej skórze jak potężną moc posiada i dlatego właśnie on wydawał się do tego zadania najodpowiedniejszy. Oczywiście dziewczyna wolałaby korzystać z pomocy takiego miłego i dobrodusznego Nialla jednak nie mogła kierować się sercem w tej sprawie, a zdać się na rozum. Teraz był czas by wcielić swój plan w życie zanim On ją znajdzie i zażąda czegoś czego dać mu nie chciała. I nigdy mu nie da po dobroci.
-Harry- wyszeptała cichutko, gdy wszyscy opuścili pomieszczenie i Lith została sama z loczkiem- czy mógłbyś coś dla mnie zrobić?
Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem. Po dzisiejszej wymianie zdań na śniadaniu nie spodziewał się, że białowłosa nie odezwie się do niego, gdy nie będzie musiała. Podszedł do niej i stanął naprzeciwko. Z góry spojrzał na jej lśniące, śliczne morskie oczy i skinął delikatnie głową.

- Ccczy- za jąkała się delikatnie z niewiadomego dla chłopaka powodu- mógłbyś nnnauczyć mnie czarnej magii?

------------------------------------------------------------------------
  • Dokończenie za 2 tyg albo jakoś w trakcie. Zaglądajcie na bloga kontynuacja będzie podpisana ogl jako "rozdział 16". 
  • Głosujcie na Dark Angel w sondzie.
  • Komentujcie!

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział <33
    czekam na nn:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pierwsza!Rozdział niesamowity...Już zagłosowałam:)-roxi

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku świetny rozdział ! Biedna Lith :c Mam nadzieję ,że Nail zacznie działać a Harry będzie zazdrosny :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Z przyjemnością chciałabym Ciebie powiadomić, że Twój blog został nominowany do Bloga Miesiąca Maja. Wszystkie informacje znajdziesz na stronie, a jeśli będzie coś niejasne to pisz do nas na maila. ( spis.od@gmail.com )
    http://spis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń