sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 17 "Nauka"

*Głosujcie na Magic is around us*

Podstawowe zasady „uczciwej” walki.
Pierwsza zasada: Zawsze stój naprzeciwko atakowanej.
Druga zasada: Nie odwracaj się do niej plecami.
Trzecia zasada: Najlepszy jest element zaskoczenia.
Czwarta zasada: Nie wychylaj się.
Piąta zasada: Zawsze miej przy sobie przedmioty nie magiczne.
Szósta zasada: Oceń gdzie twój cel ma słaby punkt.
Siódma zasada: Nigdy nie walcz według jednego schematu.
Ósma zasada: Nie daj przewidzieć swojego ruchu.
Dziewiąta zasada: Nie daj się złapać w „pułapkę”
Dziesiąta zasada: W razie zbyt dużej liczby przeciwników uciekaj lub wezwij strażników.
Jedenasta zasada: Nie podejmuj pochopnych decyzji.
W każdej sytuacji myśl trzeźwo i krytycznie oceniaj sytuację.
(Opracowane przez szanowanego kapitana Harrego Styles'a.)


Tak właśnie zaczęły się praktyki Lith u pewnego siebie szatyna z polokowanymi włosami o nieziemskich i tajemniczych zielonych oczach, okrytymi wachlarzem długich i czarnych rzęs. Gdy tylko dziewczyna weszła do kajuty chłopaka, została powitana tym oto papierem. Oprócz tego zabawny dopisek Harrego i podkreślenie jednej z fraz sugerowało, że białowłosa nie zawsze zachowywała tą jasność myślenia i nie zawsze uczciwie pogrywała. Fakt dziewczyna nigdy nie przejmowała się obranymi normami i robiła wszystko po swojemu, ale to chyba nie powód by podważać taktykę i sprawiedliwość każdej z jej potyczek, a tych miała dużo z powodu zbyt gwałtownego usposobienia. Ale to wszystko nadawało jej charakteru i każda z jej „pojedynków” zazwyczaj kończyła się sukcesem. Tak, zazwyczaj. Wszystkie walki, które przegrała jakoś wiązały się z szanownym i cenionym kapitanem Styles'em. Lecz jak winić białowłosą dziewczynę, która dopiero za kilka dni wkroczy w wiek dorosłości. Harry był starszy, o równe dwa lata i trzy dni, ale oprócz tego miał niezwykłą łatwość posługiwanie się czarną magią i tymi najstraszliwszymi czarami. Było widać, że musiał mieć niezwykłą krew. Mimo to że dziewczynę nie obchodziło jego pochodzenie jedynie mogła się domyślać, że jego rodzina jest właścicielami jakiegoś znanego królestwa, ewentualnie kilku wysp. Tak. Obraz Harrego jako księcia i dziedzica wielkiego majątku po rodzicach pasowała do chłopaka. W jego urodzie było zbyt wiele idealnych rys, zbyt wiele doskonałości. Zbyt wiele perfekcjonizmu. I to nie tylko w dziedzinie magii. Idealnie ułożone brązowe loki, zielone, ożywione w tym momencie kocie oczy i pełnie malinowe, kuszące usta. Żeby to był tylko koniec. Reszta jego wyglądu była jak gwóźdź do trumny. Słodkie dołeczki w policzkach, ponad 180cm wzrostu i wyrzeźbione ciało, przy którym każda kobieta czuła by się bezpieczna. Takie właśnie wrażenie robił Harry na biednej białowłosej nie zbyt niskiej i nie zbyt wysokiej osiemnastoletniej dziewczynie, która oprócz problemów związanymi z jej przeszłością musiała radzić sobie z tym durnym zadurzeniem w tym perfekcyjnym chłopaku.
Wracając jednak do usług z których miała korzystać Lith, Harry postawił wszystko jasno i wyrażanie nie przyjmując żadnego sprzeciwu, co miał w zwyczaju. Po prostu wszystko musiało być po jego myśli i tym razem.
- Zaczniemy od zasad i ćwiczeń teoretycznych. Nauczę cię paru zaklęć, które ćwiczyć będziemy w innych okolicznościach. Teraz nie mamy na to czasu. Musisz wszystko to przeczytać- Harry wskazał stos książek piętrzących się na stole- i zapamiętać jak najwięcej. Zaklęcia będę cie uczył sam, jednak to czego nauczyć cię nie mogę powiedzą ci książki. Na dziś poznamy jedno z ważniejszych i dość łatwych do zapamiętania zaklęć. Może na początek wyjaśnię ci na czym polega. Zaklęcie 'potentia telum' wytwarza potężny pocisk, który ostrzega twoich najbliższych o niebezpieczeństwie bądź pokazuje dla nich twoje położenie. Takiego rodzaju nadajnik. Zaletą tego zaklęcia jest to, że tylko osoby do niego upoważnione, czyli takie, które chcesz żeby to zobaczyły, widzą go, jednak musisz mieć obie ręce sprawne nie związane niczym, by wykonać znak. No więc to wygląda mniej więcej tak.
Po wypowiedzeniu swojego monologu Harry odsunął sie na bezpieczną odległość, wypowiedział krótką formułkę i już po chwili pocisk rozprysł się pod sufitem tworząc różę, która zaczęła spływać powoli po ścianach i w powietrzu,
- Oczywiście na otwartym terenie twój znak tworzy się „pod samym niebem”. A teraz przejdźmy do czegoś co uwielbiam najbardziej. Dział „zaklęcia specjalne”. Oto najpotrzebniejsze zaklęcia dla przewodnika grupy lub opiekuna. Lith poznaj 'qui occulte detrahit ostium '. Czar, który zdążyłaś już zobaczyć i przekonać się o jego działaniu na własnej skórze po naszych wcześniejszych spotkaniach.
Minęło zaledwie dwie godziny, a dziewczyna już była padnięta i wyczerpana zarówno psychicznie jak i fizycznie, co nie powinno mieś miejsca patrząc, że nauczyła się tylko dwóch zaklęć i omawiała z Harrym zasady postępowania podczas walki samodzielnej i nie oraz najlepsze wyjścia z sytuacji, które pozwalały nie marnować zbyt dużej ilości energii. Była wdzięczna chłopakowi, że nie zaprzestał jej pomagać i nie zignorował jej pomysłu. Mimo że miała żal do niego o ten feralny pocałunek pomału przekonywała się, że całe zdarzenie mogło być psikusem jej umysłu i z przemęczenia i męczących ją problemów jej biedny umysł mogła sam to wszystko wytworzyć. Jednym słowem mogła mieć halucynacje. Pamiętała, że już kiedyś zdarzyła jej się taka sytuacja. W dzień rocznicy śmierci jej ojca zobaczyła bardzo podobnego człowieka, wręcz łudziła się, że to może on powróciła, ale wszyscy wiemy jakie brutalne bywa życie i właśnie to był ten moment, gdy Lith musiała przyjąć do wiadomości, że on- jej kochany ojciec i nauczyciel- nie żyje, ponadto został zamordowany z zimną krwią i dziewczyna przyrzekła sobie, że nie odpuści i nawet za cenę życia pomści śmierć ojca.
Teraz patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, Lith zrozumiała jak niedoświadczoną i niewinną dziewczyną była. Może jej gniew potrafiłby mu coś zrobić jednak trzeba było umysł i moc wykorzystać we właściwy sposób, żeby móc na zawsze pożegnać się w problemem nazywającym się „On”.
Harry mógł jej pomóc i wykrzesać tą siłę drzemiącą w jej wnętrzu. Był na pewno doświadczonym nauczycielem, surowym także i o tym również miała dowiedzieć się następnego dnia.




- Salamandra czerwona najgorsze utrapienie terenów pustynnych. To niezbyt duże zwierze potrafi wypluwać kule ognia, które ranią dotkliwiej niż nie jedno zaklęcie żywiołaków. Nie żyje w stadzie, lecz istnieją przypadki spotykania stworzeń parami. Żywią się głównie jajami innych zwierząt, małymi jaszczurkami, wężami, pająkami. Jedyny sposób by je pokonać to wychłodzić jej organizm wodą lub lodem i ugodzić zaklęciem. Chyba, że wolisz wbić jej nóż prosto w oczy.
-Myślę, że nie skorzystam- odpowiedziała Lith, zniesmaczona wyglądem salamandry, którą Harry pokazywał jej w swoim atlasie.
- Dobra to bierzemy się za bardziej przyziemnie stworzenie, które na pewno spotkasz nie jeden raz w swoim życiu. Syreny wodne. Pół kobiety pół ryby. Niestety nie są takie przyjazne jak opowiada większość bajeczek na dobranoc. Syreny wodne również jak swoje kuzynki syreny lądowe charakteryzuje piękny śpiew i nieziemskie oczy w kolorach tęczy, które mamią rybaków swoją barwą. W odróżnieniu od syren lądowych, które zamiast ogonu mają „ludzkie” nogi porośnięte naj miększym i świetlistym pierzem, syreny wodne żyją jedynie w środowisku wodnym i nie wolno im opuszczać tego oto miejsca, z prostej przyczyny. Pół godziny bez wody, a syrena ginie i rozpada się w pianę. Ciekawostką jest że, łowcy skarbów zgarniają majątki za chociażby jedno pióro lub łuskę syreny, lecz często kosztuje ich to życie. Masz już jeden ze sposobów zabicia syreny wodnej, drugi jest albo jej zignorowanie i oparcie się ich czarów lub obcięcie głowy. Nie zapominaj, że syreny kuszą nawet kobiety i te, które są za słabe stają się albo ich niewolnicami, albo zostają przemienione w syreny. Smutne, ale prawdziwe. Jakieś pytania?
Na te słowa dziewczyna tylko pokręciła głową i słuchała dalej słów Harrego.
- Teraz coś co może wydawać się tylko legendą, ale uwierz mi sam widziałem to cudo na własne oczy- po powiedzeniu tych kilkunastu wyrazów, Lith wiedziała, że co zaraz usłyszy nie będzie należało na najfajniejszych przeżyć z jej życia. Sam ton głosu podpowiadał jej, że owo stworzenie musiało wzbudzać w chłopaku entuzjazm. A te emocje nie często były u niego spotykanie. W sumie nigdy.
- Lith- chłopak zrobiła dramatyczną pauzę i spojrzał na twarz białowłosej, z której wyczytał zaciekawienie, ale również coś na domieszkę strachu- przedstawiam ci smoka cienia!
Dziewczyna jęknęła na widok wyrazistego zdjęcia, które okazywało czarnego, wielkiego i wyglądającego na niebezpiecznego smoka, którego rysy zmazywały się z ciemnym tłem i pokazanie konturów groźnego stworzenia było wręcz niemożliwe.
Po chwili białowłosa zorientowała się, że ma otwartą buzię i pośpiesznie ją zamknęła. W gardle poczuła suchość jakby w tej chwili nie mogła nic wypowiedzieć. Wręcz zabrakło jej słów, ale nawet jeśli by je miała, nie mogła by wyrazić wszystkiego w jednym, sensownym zdaniu. Dopiero po spojrzeniu na twarz Harrego, którego wręcz rozbawiła reakcja dziewczyny, Lith przypomniała sobie, co powiedział wcześniej chłopak.
    - Ty to widziałeś?- spytała nawet nie czekając na odpowiedź dodała- ty widziałeś ttt-o coś?
    - Miałem tą przyjemność- odpowiedział z uśmiechem kapitan.
    - Wielka mi przyjemność-mruknęła dziewczyna- kiedy?- spytała od razu.
- Kiedyś się dowiesz, ale nie dziś Lith. Wracając do smoka- zaczął nie chcąc kolejnych niewygodnych pytań, które mogłyby rozdrapać już zszyte rany- żywi się dużymi zwierzętami, nie magicznymi, jednak jak zawsze są wyjątki. Należą do nich elfy i czarodzieje. Dlatego spotkanie z takim czy innym spotkanie może okazać się śmiertelne. Z tego właśnie powodu ludzie nazywają go 'periculosum interfectorem'.
- Ale ty jakoś przeżyłeś- wyszeptała dzieczyną cichutko do siebie, jednak to wystarczyło by i chłopak to usłyszał.
-Miałem wiele szczęścia- odparł z błyskiem w oku- jedyny sposób na zabicie go to wbicie ostrza, nasiąkniętego czarną i białą magią, prosto w serce. Nie można chybić, zazwyczaj ma się tylko jedną szansę. Więcej nie dostaniesz.
-Nie powiedziałeś gdzie żyją- powiedziałą dziewczyna.
-Dokładne ich położenie jest nie znane. Smoki pojawiają się tam gdzie chcą, potrafią przelecieć tysiące mil by zdobyć swój upragniony cel- westchnął chłopak- ale jeśli nie chcesz żadnego spotkać nie zapuszczaj się na Ordus. Są tam zbyt duże lasy, nawet jeśli nie żyją tam smoki, smotkasz tam wiele innych niesczczęść.
-Jaki jest ich cel?- spytała ciekawa dzieczyna, smoki zaczęły ją coraz bardziej intrygować.
- Pożywienie, majątki, bezpieczne miejsce do schronienie i- chłopak zamilkł i popatrzy się niepewnie w jej oczy.
- I?- spytała.
- Chęć zemsty- wyszeptał, obserwując jej minę.
Było pewne nie takich słów dziewczyna się spodziewała.
- Jak to możliwe? Co trzeba zrobić by spowodować chęć zemsty smoka?- spytała przestraszona.
- Zabicie kogoś do kogo smok się przywiązał. Musisz wiedzieć, że od wieków istaniją ludzie, którzy chcą wybić całą ich rase, ale rónie ich zwolennicy. Były przypadki, że smok tak przywiązał się do człowieka, że pozabijał całą wieś z rozpaczy po śmierci swojego towarzysza, jednak nikt tego nie udowodnił i tylko nieliczni w to wierzą?
    - A jak jest z tobą, Harry? Wierzysz, że smoki potrafią się przywiązać do kogoś poza ich rasą?

-Jeśli inne zwierzęta to potrafią to czego smoki miałyby być inne? W końcu łączy ich wiele z innymi zwierzętami. Mają skrzydła jak ptaki, zioną ogniem jak salamandry, mają rogi jak gorgona. A przecież te zwierzęta też można udomowić. Wszystko zależy od punktu patrzenia. No dobrze Lith koniec tego dobrego, powtórzy wiadomości, które dowiedziałaś się w ciągu tych dwóch dni, jutro nie zdążymy wiele zrobić z powodu balu, jednak może jeszcze porozmawiamy o roślinach trujących. A teraz zbierajmy się na kolację, dziewczyny pewnie już dziś będą chciały byś wybrała strój na jutro.   

---------------------------------------------------------------------
Dziękuję mojej kochanej Pauline, która swoim podekscytowaniem dała mi siłę do napisania tego rozdziału. Dzięki za wsparcie kochanie <3
.
Liczba komentarzy plus wyże miejsce na sondzie= szybsza częstotliwość dodawania rozdziałów

9 komentarzy:

  1. OMFG jestem 1-sza.. Rozdział jest wspaniały.. Czekan na ten bal. Coś przewiduje, ze coś się oczywiście na nim stanie.! O! I oczywiście czekam na loffffki.. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. boziuu *O*
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :* Co się wydarzy na tym balu? A może do Lith przywiąże się jakiś smok? To byłoby genialne! :) Wgl nie mogę się doczekać ! czekam na nn <3
    pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Super , Lith chyba wciagnela czarna magia , ja czytam i zaglebiam się w to wszystko,jest to takie wciagajace :D
    Nie lubie opowiadan fantazy ,ale te jest super ,moze dlatego ze jest z 1D
    Zycze weny i do nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity rozdział!-roxi

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział boskie :)
    Dopiero odkryłam tego bloga ale już wiem że będę go czytała :P
    Czekam na next :**

    Zapraszam do mnie w wolnej chwili -> http://opowiadanie-tom.blogspot.com/ <-
    Liczę na jakiś komentarz :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Opowiadanie jest genialne, tylko szczerze mówiąc, nie potrafię się w nim troszkę połapać, ale myślę, że sobie poradzę :)

    http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rodzial super! Tylko niech miedzy nimi sie juz cos wydarzy, nie moge sie doczekac nastepnego, pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego nie wyswietla mi 19 rozdzialu?

    OdpowiedzUsuń
  9. miałam na blogu próbna wersję rozdziału 19, ale niestety nie mogłam jej dopisać gdy byłam na wyjeździe więc nowy rozdział pojawi się już dzisiaj, albo jutro wcześnie rano xx

    OdpowiedzUsuń